W środę do późnych godzin wieczornych trwało spotkanie płocczan z wdową po prezesie IPN Januszu Kurtyce, Zuzanną Kurtyką i Magdaleną Mertą, żoną zmarłego w katastrofie smoleńskiej wiceministra kultury w rządach Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, Tomasza Merty.
Spotkanie w auli politechniki rozpoczęło się projekcją filmu dokumentalnego Aliny Czerniakowskiej „Trwajcie! Janusz Kurtyka. Instytut Pamięci Narodowej 2005-2010”. To po „Mgle”, „Pogardzie”, „Liście z Polski” czy dokumencie „10.04.2010” dziennikarki śledczej Anity Gargas kolejny film dostępny jedynie w sieci. Po to właśnie Zuzanna Kurtyka objeżdża całą Polskę - by ów dokument, jak wiele innych totalnie zlekceważony przez telewizję polską, pokazywać. - Film został zrealizowany przez IPN i nigdy nie wyemitowała go żadna z telewizji, mało tego - nawet gazety, które chciały dołączyć go jako bezpłatny dodatek, nie uzyskały na to zgody - opowiadała Zuzanna Kurtyka. - Ja, co zrozumiałe, nie potrafię obiektywnie ocenić jego wartości. Najchętniej nie jeździłabym z nim wcale, bo dużo mnie to kosztuje. Ale ponieważ został objęty zmową milczenia, okazało się, że ja będę musiała to robić. Nie jesteśmy tak bogaci, by kupić własny kanał telewizyjny.
Dlaczego próby projekcji tzw. półkownika, którym niewątpliwie stał się film o prezesie IPN i jego misji w Instytucie, napotykają na ciągłe odmowy? Filmu, który właściwie nie przynosi żadnych rewelacji, sensacyjnych wieści, nowinek, odkryć i jest po prostu zbiorem pełnych szacunku i ciepłych wspomnień pracowników IPN o swym tragicznie zmarłym szefie przeplatanych jego wypowiedziami? Zdaniem senatora Marka Martynowskiego, który w imieniu Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego i Klubu Gazety Polskiej, zorganizował to spotkanie, szkopuł może tkwić w tym, że w filmie przez krótką chwilę mówi się o TW Bolku i kontrowersyjnej monografii „SB a Lech Wałęsa” oraz TW Alku w kontekście nieprzychylnych słów byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na temat kierowanego przez Kurtykę IPN. Z kolei zdaniem Zuzanny Kurtyki i Magdaleny Merty, zmowa milczenia wokół tego filmu wpisuje się w odgórnie zalecony trend, by o katastrofie smoleńskiej nie mówić i nie pamiętać.
Jeszcze przed spotkaniem na politechnice, obie panie pojechały do powstałego niedawno Płockiego Parku Pamięci przy parafii w Trzepowie. Zobaczyły kamienie ze zdjęciami swoich mężów i tablicę - identyczną jak ta, którą właśnie Zuzanna Kurtyka i pozostali członkowie rodzin z wielkim wysiłkiem (jak wspominała Magdalena Merta - ciągnąc aż do Smoleńska agregat prądotwórczy) umocowały przy lotnisku Siewiernyj, a którą Rosjanie cichaczem zdemontowali w nocy w przeddzień uroczystości rocznicowych. - Macie wspaniałego proboszcza, który zrobił wielką rzecz, choć katastrofa smoleńska odgórnie została skazana na zapomnienie - chwaliła już w auli Zuzanna Kurtyka ks. Zbigniewa Kanieckiego z parafii św. Aleksego.
Ale część Polaków najwyraźniej ani myśli zapomnieć - świadczy o tym wypełniona za każdym razem po brzegi aula politechniki i pytania zadawane gościom przez płocczan. I tym razem prawie wszystkie dotyczyły właśnie przyczyn katastrofy rządowego Tupolewa oraz nieprawidłowości i przekłamań w śledztwie polskiej i rosyjskiej prokuratury. Jedno z niewielu - działalności Janusza Kurtyki jako prezesa IPN. - Janusz ciągle podkreślał, że Instytut odcina się od bieżącej walki politycznej, ale w pewnym momencie sytuacja go przerosła i zdecydował, że nie będzie się ubiegał o drugą kadencję, choć miał w głowie mnóstwo pomysłów i ogromne plany - opowiadała wdowa po prezesie IPN. - Momentem przełomowym była nowelizacja ustawy, zgodnie z którą prezes IPN traci samodzielność i staje się marionetką w rękach aktualnej władzy, jakakolwiek by ona nie była. To przeważyło.
Wdowy opowiadały także o działalności Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, którego przewodniczącą jest Zuzanna Kurtyka, a wiceprzewodniczącą Magdalena Merta. Do stowarzyszenia, które za cel postawiło sobie dążenie do wyjaśnienie okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, a także zachowanie pamięci o jej ofiarach, należą bliscy zmarłych w katastrofie smoleńskiej, w zarządzie zasiadają również Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska i Beata Gosiewska oraz Andrzej Melak. Ale nie wszystkie rodziny przyłączyły się do stowarzyszenia. - Rodziny smoleńskie jak każda inna zbiorowość ludzka różnią się, nie zgadzają ze sobą, bo ludzie mają różne potrzeby, różną wrażliwość, charaktery i systemy wartości - mówiła Zuzanna Kurtyka. - Jedni chcą zapomnieć, zadowalają się kłamstwami, które słyszą w telewizji. Ja ich rozumiem, choć wybrałam inną drogę. Matka, która ma małe dziecko i całe życie przed sobą, ma naprawdę wiele do stracenia. My nie mamy.
Fot. Adam Matyszewski
Wdowy smoleńskie: o mężach i pamięci
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościW środę do późnych godzin wieczornych trwało spotkanie płocczan z wdową po prezesie IPN Januszu Kurtyce, Zuzanną Kurtyką i Magdaleną Mertą, żoną zmarłego w katastrofie smoleńskiej wiceministra kultury w rządach Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, Tomasza Merty.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE