Niestety łoś nie miał szans w zderzeniu z pojazdem.
Łosie coraz częściej można spotkać w okolicach Płocka, co ma swoje reperkusje. Zwierzęta wchodzą na drogę, po której jeżdżą samochody. Właśnie do takiego zdarzenia doszło w poniedziałek około godz. 7.00 rano na drodze krajowej nr 60 w Grabinie w pobliżu skrętu do Nowych Rumunek. Kierowca volkswagena passata uderzył w zwierzę.
- Zdarzenie zakwalifikowaliśmy jako kolizję drogową – mówi nam policyjny rzecznik, Krzysztof Piasek. - Osobom z auta nic się nie stało.
Łoś padł na drodze. Być może, że najpierw doszło do potrącenia zwierzęcia naczepą, które później leżało ranne na drodze. W rezultacie nie zdołał wyminąć łosia kierowca z volkswagena. - Ruch był o tej porze większy, ludzie jechali do pracy – dodaje policyjny rzecznik.
Po tym zdarzeniu ruch przez pewien czas odbywał się wahadłowo.
Przypomnijmy, że to nie pierwsza tak smutna historia, kiedy ginie łoś. W kwietniu tego roku łoś wbiegł na drogę. Siła uderzenia z hyundaiem i30 była tak duża, że łoś przewrócił się na przeciwległy pas ruchu. Niestety kobieta, która jechała toyotą RAV 4, nie zdążyła już wyhamować auta i przejechała po leżącym zwierzęciu. Z kolei w grudniu grudniu 2016 roku w Gąbinie na drodze wojewódzkiej kierowca fiata seicento uderzył w łosia, który wyszedł na drogę. Zwierzę zginęło, natomiast kierowca trafił do szpitala.