Strażacy mają ręce pełne roboty po wichurze, która przeszła nad regionem w środowe popołudnie. Jak przekazał kpt. Edward Mysera, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Płocku, interwencji już jest około 50, a cały czas spływają kolejne.
Połamane drzewa blokujące drogi czy uszkodzone, ale nie zerwane dachy - przede wszystkim do takich zdarzeń wzywani są strażacy od wczorajszego popołudnia.
- Od wczorajszego popołudnia do godzinnych porannych interwencji było ok. 50, ale informacje o kolejnych zdarzeniach i potrzebie naszej interwencji nadal spływają - mówi Mysera. - Nasze główne interwencje polegał na usuwaniu połamanych drzew i udrażnianiu szlaków komunikacyjnych. Były też dwa zdarzenia związane z uszkodzeniami dachu - w gminie Brudzeń Duży w budynku gospodarczym i w gminie Łąck dach w budynku mieszkalnym.
Dachy nie zostały jednak zerwane. Strażacy zabezpieczyli dachy, żeby straty nie były większe.
- Nie mam informacji, żeby w wyniku silnych wiatrów ucierpiała jakakolwiek osoba na terenie Płocka i powiatu płockiego - dodaje.