"Babciu, nie zobaczymy się w święta, jeśli mi nie pomożesz" - takie rozpaczliwe wyznanie usłyszała w słuchawce telefonu mieszkanka Płocka.
Mimo wielu apeli i tuzina podobnych historii, wciąż pozostajemy zaskakująco łatwowierni i dajemy się nabrać oszustom, którzy bez skrupułów wykorzystują naszą ufność. Boleśnie przekonała się o tym wczoraj, w poniedziałek, mieszkanka ulicy Gradowskiego.
Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, to do niej zadzwonił mężczyzna i przedstawiwszy się jako wnuczek kobiety, rozpoczął swoją zmyśloną historię: miałem wypadek, grozi mi areszt, potrzebne pieniądze". Aby jeszcze bardziej poruszyć staruszkę, płacząc, dodał na zakończenie, że jeśli babcia mu nie pomoże, nie zobaczą się w święta. Kobieta uwierzyła oszustowi i przekazała obcej osobie, która zgłosiła się w jej imieniu, całe pieniądze.
- Pamiętajmy, by w takich sytuacjach koniecznie oddzwaniać do wnuczka i sprawdzać, czy faktycznie przydarzyło mu się coś niebezpiecznego - apeluje Krzysztof Piasek.
Spośród pozostałych zdarzeń minionej doby rzecznik wymienia jeszcze uszkodzenie szyby w oknie mieszkania przy Chopina (wartość strat ok. 3 tys. zł), a także porysowanie lakieru samochodu zaparkowanego przy Kolegialnej (straty wyniosły ok. tysiąca zł).
Spokojniej było za to na drogach - nie wydarzył się żaden wypadek, policjanci odnotowali natomiast 15 kolizji (osiem w mieście, siedem w powiecie).