reklama

Trujący barszcz. Nie dotykajcie go! [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Trujący barszcz. Nie dotykajcie go! [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW Płocku i powiecie płockim w najlepsze rośnie sobie barszcz Sosnowskiego. Ostrzegamy - wyglądająca jak gigantyczny koper roślina nazywana „zemstą Stalina” jest szalenie niebezpieczna. Jak miasto i powiat walczą z toksyczną rośliną?

W Płocku i powiecie płockim w najlepsze rośnie sobie barszcz Sosnowskiego. Ostrzegamy - wyglądająca jak gigantyczny koper roślina nazywana „zemstą Stalina” jest szalenie niebezpieczna. Jak miasto i powiat walczą z toksyczną rośliną?

W ostatnich dniach sprawa trującej rośliny, która kwitnie o tej porze roku, znów powróciła na czołówki gazet - wszystko za sprawą kolejnych przypadków dotkliwych poparzeń, które powoduje wysoka nawet na 4 metry niepozorna roślina.

Jej historia sięga lat 50. ub. wieku, została wprowadzona do uprawy jako roślina pastewna w krajach bloku wschodniego. Naukowcy liczyli, że gigantyczny krzew będzie wydajną paszą dla zwierząt hodowlanych. Nic z tego - szybko okazało się, że barszcz nazywany „zemstą Stalina” powoduje poważne poparzenia.

Niestety, rozsiewającego się barszczu nie zdołano wyplenić i aż do dzisiaj roślinny potwór, gdy zetknie się ze skórą, powoduje bąble, wrzodziejące rany, które nie chcą się zagoić, potem blizny. Co gorsza,  gdy roślin jest dużo, wdychanie wydzielanych przez nie oparów może powodować m.in. zawroty głowy czy wymioty.

Praktycznie co roku media donoszą o kolejnych miejscach pojawienia się barszczu Sosnowskiego. Sami już kilka lat temu informowaliśmy o gęstym zagajniku olbrzymich roślin w Nowym Trzepowie.  W tym roku wysiały się w tym samym miejscu. Jeszcze potężniejsze, znacznie wyższe niż dorosły człowiek, o grubych łodygach. Przeniosły się nawet na drugą stronę jezdni, tuż przy łanach zboża. - Co roku wycinam je z tego miejsca, żeby nikomu nic się nie stało - przyznaje rolnik z Nowego Trzepowa, pokazując nam kilka wyciętych pojedynczych, znacznie mniejszych.  - Tego po drugiej stronie nikt nie wycina, a to jest przecież zagrożenie. Sam się kiedyś poparzyłem, moja krowa również.

Miasto walczy z barszczem Randapem

Toksyczny barszcz Sosnowskiego pojawił się również m.in. przy Otolińskiej, niedaleko znajdującego się tam hotelu.  Jak miasto i powiat walczą z barszczem?

- Miejsca, o których wiemy, że co roku rozsiewa się tam niebezpieczna roślina, są monitorowane i trzy razy do roku pryskane Randapem, popularnym środkiem chemicznym służącym do wypalania chwastów - mówi Alina Boczkowska z biura prasowego Ratusza.

W Ratuszu wiedzą, że skupiska barszczu występują m.in. przy Zbożowej i Armii Krajowej na Podolszycach Północ, a także przy ul. Kobiałka i Jędrzejewo. - Tam właśnie dokonano już pierwszego w tym roku oprysku roślin - informuje Alina Boczkowska. - Po sygnałach o skupisku barszczu w rejonie obwodnicy, ścięliśmy rosnące tam rośliny, Gdy tylko odrosną, zostaną spryskane randapem.

Miasto usuwa barszcz z terenów gminnych -  prywatni sami muszą usuwać niebezpieczny barszcz z własnych działek. - Mobilizują ich do tego strażnicy miejscy - mówi Alina Boczkowska.

To właśnie do straży miejskiej należy zgłaszać zauważone miejsca występowania barszczu. Municypalni ustalają, do kogo należy dany teren i nakazują usunięcie roślin.

Gigantyczny gąszcz w Nowym Trzepowie. Już na zawsze?

Mniej sprawnie z  barszczem, przynajmniej jeśli chodzi o gigantyczne rośliny w Nowym Trzepowie, radzi sobie powiat. Wcześniej działka była dzierżawiona przez prywatnego dzierżawcę i to na nim spoczywał obowiązek zajęcia się kłopotem. - Dzierżawca nie jest już użytkownikiem gruntu, bo umowa wygasła w ub. roku - przyznaje Paweł Różański, zastępca dyrektora Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami w płockim starostwie. - W ub. roku barszcz został wycięty, a teren potraktowany środkami chemicznymi.

Działka została wystawiona na sprzedaż, ale że nie znaleźli się zainteresowani kupnem, niedawno trafiła w zarząd Zespołu Szkół im. Leokadii Bergerowej, mieszczącej się w Górach.  Teraz to szkoła musi zająć się złośliwym barszczem, choć ma na głowie egzaminy zawodowe. - Usuniemy rośliny w najbliższym możliwie czasie, choć nie da się ukryć, że zapanowanie nad nimi jest bardzo trudne, bo barszcz rozrasta się w sposób błyskawiczny i niekontrolowany - zapowiada dyrektor Zespołu Szkół, Jacek Kłosiński. - Wymaga to sporych nakładów sił i środków, a w całej Polsce nikt nie znalazł sposobu, by uporać się z tą rośliną w sposób definitywny. W Nowym Trzepowie jest to o tyle trudniejsze, że nasiona barszczu są niemal wszędzie. Przed laty Ośrodek Doradztwa Rolniczego miał rozpropagować wśród rolników barszcz jako paszę dla zwierząt i przez jakiś czas uprawiano na tych terenach tę roślinę. Dlatego, jeśli ktoś myśli, że uda się wyplenić ją na stałe, to od razu mówię, że to niemożliwe.

Najbezpieczniej jest więc pod żadnym pozorem nie dotykać rośliny. Trzeba uważać zwłaszcza na dzieci, dla których buszowanie w gęstej dżungli może się wydać fantastyczną atrakcją. Należy unikać kontaktu z ta rośliną, a jeśli nie ma innej drogi - chronić skórę (założyć strój syntetyczny, okulary, rękawice). Gdyby mimo środków ostrożności doszło do kontaktu ze złośliwym barszczem, trzeba szybko umyć skórę wodą i mydłem i przez co najmniej dwie doby unikać słońca. 

Na zdjęciach: 1-2 - pojedynczy barszcz Sosnowskiego przy Otolińskiej;  3-9 wielki gąszcz roślin przy przystanku w Nowym Trzepowie, przed skrętem siedziby instytutu ekonomii PWSZ; 10- ścięta roślina przy polu rolnika po drugiej stronie jezdni vis a vis porośniętej barszczem działki w Nowym Trzepowie, fot. Małgorzata Rostowska / Portal Płock

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE