Działania na rzece i brzegach Wisły wznowiono ok. godz. 9:00. Do godz. 15:00 nie przyniosły one rezultatu.
- Działania wyglądają podobnie do wczorajszych. Rozszerzyliśmy zakres poszukiwań do Zalewu Włocławskiego. W akcji bierze udział ponad 100 osób - strażaków, druhów ochotników, policjantów, strażników miejskich czy WOPR-owców. Na razie nie ma rezultatu, ale cały czas mamy nadzieję, że uda nam się znaleźć zaginioną osobę - mówi st. kpt. Edward Mysera, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.
Służby wspiera specjalista oddelegowany z Ministerstwa Obrony Narodowej. Pomaga interpretować zapisy z sonarów, które w takich warunkach są głównym narzędziem poszukiwań w rzece.
- Pracuje ze strażakami na wodzie i analizuje materiał. Na efekty trzeba poczekać - tłumaczy Mysera.
Teren poszukiwań jest przesuwany w dół rzeki. Wisła jest patrolowana przez kilkanaście łodzi, są też patrole piesze przy brzegach Wisły. Warunki są jednak trudne - przejrzystość wody w rzece jest znikoma. Płetwonurkowie schodzą pod wodę tylko w sytuacji, kiedy sonar wykryje jakąś anomalię.
- Inaczej nie miałoby to sensu. Widoczność jest równa zeru. Nurkowanie i obserwowanie pod wodą nic nie daje. Nurkowie poruszają się po omacku, dlatego schodzą pod wodę tylko w miejscu, w których jest poderzenie, że może znajdować się ta osoba - wskazuje rzecznik.
Działania będą prowadzone do zmierzchu. Po zachodzie słońca widoczność znacząco spada, więc akcja zostanie zawieszona. Jeśli dzisiejsze poszukiwania nie przyniosą rezultatów, służby wrócą na rzekę w środę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.