reklama

Tatusiowie w "Pytaniu na śniadanie". Jak ojcowie dają sobie radę w pojedynkę z dziećmi?

Opublikowano:
Autor:

Tatusiowie w "Pytaniu na śniadanie". Jak ojcowie dają sobie radę w pojedynkę z dziećmi? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMamusie na wakacjach, tatusiowie załamują ręce? Jak ujarzmić młodzieńcze zapędy, aby dom nie przypominał stanu jak po nadejściu tsunami? Ostatnio w "Pytaniu na śniadanie" odniesiono się do popularnego postu pewnego trenera, który został w domu z dwóją dzieci. Dał radę, przyznając że tak zmęczony nie był nawet po przebiegnięciu maratonu. Wpis miał 4,5 tys. udostępnień, okraszony komentarzami pań o tym, jak ich "drugie połówki" radzą sobie w podobnych sytuacjach.

Mamusie na wakacjach, tatusiowie załamują ręce? Jak ujarzmić młodzieńcze zapędy, aby dom nie przypominał stanu jak po nadejściu tsunami? Ostatnio w "Pytaniu na śniadanie" odniesiono się do popularnego postu pewnego trenera, który został w domu z dwóją dzieci. Dał radę, przyznając że tak zmęczony nie był nawet po przebiegnięciu maratonu. Wpis miał 4,5 tys. udostępnień, okraszony komentarzami pań o tym, jak ich "drugie połówki" radzą sobie w podobnych sytuacjach.

- Dziś drugi dzień, a już pragnę śmierci. Nie wiem, w co włożyć ręce. O 7.30 już klepałem pankejki na akord... - odczytywała prowadząca Monika Richardson wpis zamieszczony w mediach społecznościowych.

W kilkuminutowej rozmowie o ojcach, którzy zostają sami z dziećmi i muszą dać sobie z nimi radę wziął udział Tomasz Markowski, wiceprezes płockiego stowarzyszenia "Tatusiowie". Markowski ma dwoje dzieci, 9-letniego Tobiasza i 11-letnią Polę. W rozmowie wzięli udział także Kuba Urbaniak (bloger - Podziarany tata), który ma dwójkę dzieci, 6-letnią Ninę i 1,5-rocznego Bruna, a także mający 5-letniego syna Bruna, bloger (Modny tata) Michał Będźmirowski.

[ZT]18681[/ZT]

Jakimi sposobami podzielili się panowie z telewidzami? Urbaniak zapewniał, że bardzo często zostaje sam z dziećmi. One są wtedy dla niego najważniejsze. Porządek w domu wówczas schodzi na dalszy plan.

- Raz żona wyjeżdża na weekend do koleżanek, raz ja wyjeżdżam. Zajęcie się dziećmi nie jest to łatwy kawałek chleba. Panuje duży bałagan w domu. Żona wraca, a tu zabawki lecą po prostu wszędzie, w kuchni sterta naczyń. Nie jestem w stanie ogarnąć tego wszystkiego. Chociaż gdybym został sam na miesiąc, to już musiałbym pewne rzeczy rozplanować.

Z kolei Markowski polecał wyjście z domu z dziećmi, zabierając na zajęcia.

- Przede wszystkim polecam aktywne spędzanie czasu. Jako grupa Tatusiowe organizujemy przede wszystkim wyprawy, górskie albo w swoim mieście, zwiedzanie, wyprawy rowerowe, spacery po lesie. Wtedy dzieci zupełnie inaczej reagują.

- Zostanie sam na sam z dzieckiem to fantastyczna przygoda i nauka, budowanie fajnych relacji, więzi między ojcem a dzieckiem. Ale też fajnych relacji między mamą i tatą - uważał Będźmirowski. - Nawet kiedy mama pójdzie do kina z koleżanką, to z powodu jej nieobecności bardziej doceniamy rolę kobiety w tym domu. Czasem się zdarza, że kobiet nie doceniamy. A potem zostajemy z tym dzieckiem na weekend i doceniamy.

Przyznaje, że wielokrotnie zdarzało się, że potrzebował potwierdzenia, czy np. dobrze przygotowuje dziecku posiłek. - Potwierdzenie, że coś robię dobrze, dawało mi taki wewnętrzny spokój. Jest stereotyp, że ten ojciec ma zarabiać, ewentualnie czasem pobawić się  dzieckiem. Ale on zanika. My chyba jesteśmy fajnym przykładem na to, że ojcostwo jest najfajniejszym elementem naszego życia. Czerpiemy z tego radość, to super przygoda.

Markowski twierdził, że żony cieszą się z tego, że ojcowie przejmują rolę kobiet, zapewniając dzieciom czas. - Moja żona bardzo się z tego cieszy. Do tego stopnia, że dołącza do zajęć, które planuję dla swoich dzieciaków. Na początku wyjeżdżałem z dziećmi sam, ale chyba żona poczuła się trochę zazdrosna i zaczęła dołączać do naszych wypraw, sportowego spędzania czasu. Dzieciaki zabieram w góry, żona również z nami jeździ. To wszystko układa się w fajną, spójną całość. Staram się z każdego weekendu wycisnąć ile się da.

Dodawał, że dzieci są małymi psychologami. - Potrafią czasem ułożyć sobie rodzica. Na co dzień obserwuję u swoich dzieci, że doskonale sobie z nami radzą i próbują się z nami w każdym momencie.

A jak to wygląda u Was?

Screen z materiału wideo dostępnego na stronie programu "Pytanie na śniadanie"

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo