Do czego mogą przydać się potężne okrętowe liny? Aby się o tym przekonać wystarczy przyjść do Płockiej Galerii Sztuki.
W budynku przy Sienkiewicza 36 możemy podziwiać twórczość Natalii Babicz-Bereźnickiej. Najnowszą ekspozycję w Płockiej Galerii Sztuki tworzy dorobek artystki z ostatnich 45 lat. Całość zatytułowano „Przenikanie – w głąb siebie”. - Prace mają w sobie duży ładunek kobiecości, emocji, pasji – mówiła dyrektorka PGS, Alicja Wasilewska w trakcie piątkowego wernisażu.
Natalia Babicz-Bereźnicka ukończyła gdańską Akademię Sztuk Pięknych w 1970 roku, broniąc dyplomu w pracowni malarskiej prof. Jacka Żuławskiego, ze specjalizacją z tkaniny u prof. Józefy Wnukowej. Wystawę dedykowała swoim rodzicom. - W tamtych czasach trudno było o materiał – opowiadała wzruszona. - Tata pracował w porcie Gdynia. Kupował dla mnie odpady bardzo grubych lin okrętowych, później rąbał je siekierą.
Okrętowe liny różnią się od siebie budową, grubością, giętkością i wytrzymałością. Mogą być wykonane z włókien naturalnych, jak i sztucznych. - Moja mama gotowała te liny w kotłach. Ja zajmowałam się farbowaniem. Na tym polegała nasza wspólna rodzinna praca. Wciąż szarpię się z tymi tkaninami, dziurawie je i przekładam. To trudny proces, ale dający satysfakcję.
Na koniec wyjęła z torebki igłę, która zastępuje jej pędzel malarski. Używa zarówno delikatnych materiałów, wełny i sztucznego jedwabiu, jak i włókien sizalowych. Tkaninę artystyczną, wczesne obrazy i rysunki oraz fotografie możemy oglądać do 21 sierpnia.
W trakcie wernisażu zagrała skrzypaczka Patrycja Grecka.
Zobaczcie zdjęcia z wernisażu:
Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock