Na chodniku na osiedlu Tysiąclecia w Płocku stanęły dwie barierki, utrudniające przejście. Skąd ten pomysł? Internauci zaczęli snuć domysły.
Barierki zostały ustawione na chodniku tuż przy hali sportowej przy SP nr 16 i pobliskim placyku zabaw, kilkadziesiąt metrów od. al. Kobylińskiego. Na facebookowym profilu jednego z płocczan pod zdjęciem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internauci prześcigali się w poważnych i żartobliwych rozważaniach, czemu na służyć ta "instalacja".
- To ścieżka biegowa dla płotkarzy. Pan wuefista nie musi płotków zabierać na zajęcia. Za chwilę zrobią kolczatkę, by trawnik nie był wydeptany. Światła trzeba tam jeszcze postawić. czerwone stoisz, zielone idziesz. I progi zwalniające albo poduszki najlepiej. Wątpię czy zmieści się w tym miejscu jeden wózek dziecięcy z bliźniakami, jeśli wózek pojedynczy ma problem. A co z osobami na wózkach - komentowali płocczanie.
Sprawa może średniej wagi, ale sprawdziliśmy, o co chodzi. Na pierwszy ogień poszedł ratusz.
- Nie jest to nasz teren, nie nasz chodnik i nie nasze barierki - krótko odpowiedział Hubert Woźniak z biura prasowego w płockim ratuszu.
Okazało się, że to teren Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Tak, to my zamontowaliśmy barierki - mówi Jan Robakiewicz, kierownik administracji Osiedla Tysiąclecia Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Chodzi o to, by spowolnić szalonych rowerzystów, którzy czasami urządzają tu sobie wyścigi, jeżdżą naprawdę szybko, a to stwarza zagrożenie dla pieszych. Mieliśmy sygnały o takich sytuacjach,. Osobiście widziałem, jak mężczyzna na rowerze jechał tam jak szalony, a naprzeciw szła kobieta z wózkiem, trzymając za rękę kilkuletnie dziecko, idące obok. Aż przez chwilę zadrżałem, czy rowerzysta nie potrąci tego dziecka.
Co zaskakujące, na długiej prostej po chodniku rozpędzają się najczęściej wcale nie nastolatki.
- Z sygnałów od przechodniów wynika, że często zagrożenie sprawiają dorośli miłośnicy dwóch kółek - dodaje kierownik Robakiewcz.
Nie jest to pierwsza tego typu inwestycja Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Mamy już podobne barierki na osiedlu, niedaleko ogródka jordanowskiego. Zresztą miasto też stosuje tego typu spowalniacze choćby na przejściach dla pieszych, na przykład tuż obok naszej ścieżki, w al. Kobylińskiego - wskazuje Jan Robakiewicz.
A koszty?
- Niskie, tak naprawdę to drobiazg. Zwykłe rurki, trochę pracy we własnym zakresie - tłumaczy kierownik administracji Osiedla Tysiąclecia.