W szpitalu przy Medycznej przebywa 38 pacjentów (8 korzysta z respiratorów) z Covid-19, a kolejnych 23 w szpitalu tymczasowym. Oznacza to, że Winiary wciąż hospitalizują więcej pacjentów, niż mają dla nich łóżek (zgodnie z zarządzeniem wojewody to 35 łóżek). Oznacza to tyle, że kolejni pacjenci z Covid-19, przynajmniej teoretycznie, nie powinni być przewożeni na Winiary.
Teoretycznie miejsca są w szpitalu tymczasowym, ale tam nie można hospitalizować pacjentów obciążonych innymi schorzeniami. Nie ma tam dyżuru anestezjologa, który jest konieczny do leczenia respiratorem. To żadna nowość, bo z tym problemem szpital boryka się od uruchomienia placówki. Do tej pory nie znaleziono takiej obsady, bo lekarzy tej specjalizacji po prostu nie ma.
- Obserwujemy zwiększoną liczbę zachorowań. Nie mamy wolnych łóżek dedykowanych do leczenia Covid-19 - mówi Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. - Usilnie staramy się o zatrudnienie anestezjologów, żeby uruchomić chociaż pięć, sześć, siedem łóżek w szpitalu tymczasowym. Robimy ogłoszenia w prasie, przez izby lekarskie, rozmawiamy z naszymi anestezjologami. Szansa jest bardzo mała, ale nie ustajemy w poszukiwaniach. Do tego dochodzą pielęgniarki anestezjologiczne, które również są potrzebne przy intensywnej opiece medycznej. Ich też nie ma.
Jak ocenia Kwiatkowski, do obstawienia całodobowego dyżuru anestezjologicznego w szpitalu tymczasowym potrzeba sześciu-siedmiu anestezjologów i dwa razy więcej pielęgniarek anestezjologicznych. Na tę chwilę nie ma ani jednego.
Szpital zwrócił się z prośbą o pomoc do wojewody mazowieckiego.
- Wojewoda może wydać nakaz lekarzom, np. wojskowym czy z warszawskich szpitali, żeby rozpoczęli pracę w Płocku na miesiąc lub dwa. Nie domagamy się nakazów pracy, ale prosimy wspomożenie nas. Jesteśmy dalecy od takich literalnych nakazów - mówi Kwiatkowski. - Liczba anestezjologów w Warszawskich szpitalach w naszym odczuciu jest bardzo dobra. Mogłoby to wesprzeć szpital tymczasowy w Płocku. Jeśli wojewoda "nie ma", trzeba będzie szukać dalej. Mówi się o lekarzach z Białorusi czy Ukrainy. Nie trzeba już egzaminu z języka polskiego, wystarczy oświadczenie. Być może jest to szansa.
Jak tłumaczy Kwiatkowski, dotychczas lekarz, który chciał pracować w Polsce, musiał zdać egzamin ze znajomości języka. Teraz wystarczy oświadczenie.
Szczepienia
Jak mówi dyrektor, kontynuowane są szczepienia medyków z grupy zero. Zaszczepieni są wszyscy naczyciele - z rocznika 1956 i młodsi. W tym tygodniu mają się także zacząć szczepienia osób z rocznika 1952.
- Czekamy na szczegółowe komunikaty dotyczące przedłużonych szczepień. To jeszcze nie jest sformalizowane - mówi Kwiatkowski. - Zamówiliśmy 1500 szczepionek. Ile przyjdzie, to inna kwestia.
W zeszłym tygodniu pojawiły się zmiany w programie szczepień, zgodnie z którymi druga dawka poszczególnych szczepionek może zostać przyjęta w dłuższym terminie.
Komentarze (0)