reklama

Studenci: 400 zł od kandydata na prezydenta

Opublikowano:
Autor:

Studenci: 400 zł od kandydata na prezydenta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKażdy kandydat na prezydenta, który chce wziąć udział w studenckiej debacie, musi za to zapłacić. I to niemało, bo aż 400 zł. Co studenci zrobią z tymi pieniędzmi, a przede wszystkim, czy płacąc za debatę, kandydaci nie ściągną na siebie i swoje komitety poważnych kłopotów?

Każdy kandydat na prezydenta, który chce wziąć udział w studenckiej debacie,  musi za to zapłacić. I to niemało, bo aż 400 zł. Co studenci zrobią z tymi pieniędzmi, a przede wszystkim, czy płacąc  za debatę, kandydaci nie ściągną na siebie i swoje komitety poważnych kłopotów?

Wybory za pasem, więc debata goni debatę - na czwartą z kolei zaprosili płoccy studenci do gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przy Gałczyńskiego. Konferencję z udziałem kandydatów na prezydenta miasta organizuje w najbliższy poniedziałek Akademickie Stowarzyszenie „Ambitni w Działaniu” we współpracy m.in. z samorządem studentów PWSZ.

Cała debata zapowiadana jest jako „akademicka”. Kandydaci (spośród siedmiorga starających się o fotel prezydenta miasta na debacie nie będzie Andrzeja Nowakowskiego, który ma inne plany, a odpowiedzi nie dał też jeszcze Arkadiusz Iwaniak) będą rozmawiać m.in. o rozwoju płockich uczelni, utworzeniu uniwersytetu, a także wspieraniu małych i średnich przedsiębiorstw.

Niby nic, ot, kolejna debata.  Ale… w zaproszeniu organizatorzy zastrzegli, że aby wziąć w niej udział kandydaci muszą zapłacić, a pieniądze pójdą na organizację przedsięwzięcia oraz pomoc bezdomnym zwierzętom. Za możliwość zaprezentowania swoich przekonań kandydaci muszą zapłacić -  jak udało nam się dowiedzieć - wcale niemało, bo 400 zł od osoby. Gdyby wszyscy stawili się na debatę, uzbierałaby się już okrągła sumka 2,8 tys. zł…

Agnieszka Grażul z PWSZ po informacje w tej sprawie odsyła do studenckiego stowarzyszenia, które jest głównym organizatorem całego przedsięwzięcia.

Dlaczego kandydaci mają płacić za udział w debacie? - Organizacja takiej konferencji generuje pewne koszty, choćby serwisu kawowego albo opłacenia pracy księgowej - wyjaśnia Karol Krajewski z Akademickiego Stowarzyszenia „Ambitni w Działaniu”, które jest głównym organizatorem Akademickiej Debaty Prezydenckiej pt. "Płock - Miasto dla młodych" w PWSZ. - Jako organizacja pozarządowa nie dysponujemy tymi środkami. Przy okazji postanowiliśmy zrobić coś dobrego i przeznaczyć część tej kwoty na pomoc bezdomnym zwierzętom.

Karol Krajewski zapewnia, że ani jedna złotówka, która wpłynie, nie zostanie na koncie stowarzyszenia.  - To nie są pieniądze dla stowarzyszenia - zaznacza i dodaje, że wstęp na debatę dla tych wszystkich, którzy chcą przysłuchiwać się rozmowie kandydatów, jest bezpłatny.

Ale mimo tych zapewnień sprawa i tak budzi wątpliwości. Po pierwsze, po to są debaty, by wyborcy mogli się dowiedzieć o zdaniu kandydatów na różne kwestie, a nie po to, by wspierać bezdomne czworonogi i to jeszcze przy takim warunku: „nie zapłacisz, nie wejdziesz”. Przy okazji studenci mogliby się sporo nauczyć, a jeśli nie stać ich na postawienie termosu z kawą, to po prostu te kawy by nie było.

Ale druga wątpliwość jest jeszcze ważniejsza. Bo pojawia się pytanie,  jak sami kandydaci wybrną z tej sytuacji, by w przyszłości nie mieć kłopotów?

Jak wiadomo, według ustawy o ordynacji wyborczej, każda złotówka przeznaczona na kampanię musi zostać przelana z konta, które specjalnie w tych celach ma założyć dany komitet. Ale jak zakwalifikować debatę prezydencką?

- Wszystkie materiały agitacyjne w kampanii wyborczej są opłacane przez komitety wyborcze, a trudno się spodziewać, by debata kandydatów takich elementów agitacyjnych w sobie nie zawierała  - przypomina Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych Państwowej Komisji Wyborczej. - Ale problem w tym, że ordynacja wyborcza nie pozwala na wspólne prowadzenie kampanii przez kilka komitetów wyborczych, nie mogą one współfinansować łącznej działalności agitacyjnej.  

Krzysztof Lorentz zastrzega jednak, że nie można oceniać konkretnych działań przed faktem. Zostaną one zweryfikowane po wyborach w ramach sprawdzania sprawozdań finansowych złożonych przez komitety. Wtedy odpowiednie organy wyborcze sprawdzą, czy kampanie zostały przeprowadzone w prawidłowy, zgodny z prawem  sposób.

Oznacza to ni mniej ni więcej, jak tyle, że kandydaci maja trudny orzech do zgryzienia, jak uniknąć kłopotów i postąpić zgodnie z prawem...

Studenci, porywając się na organizowanie płatnej debaty wyborczej, powinni o tym wiedzieć.


Zdjęcia z dotychczasowych trzech debat prezydenckich - w żadnej z nich do tej pory kandydaci nie musieli płacić, fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE