Budynek byłej policyjnej komendy, niegdyś siedziby gestapo, UB i milicji, podobnie jak przyległy teren, był obiektem zainteresowania Instytutu Pamięci Narodowej. Trwające trzy lata prace IPN zakończył w 2018 r. W trakcie, po rozebraniu starych garaży, nieoczekiwanie znaleziono stare cmentarzysko z wczesnego średniowiecza.
Odsłonięto wówczas kilkanaście pochówków datowanych na okres od XII do XIII wieku. Odkryto również takie artefakty, jak wagi szalkowe i ołowiane plomby towarów, co może świadczyć o dokonywanych tam transakcjach handlowych w okresie średniowiecza, kiedy jeszcze cmentarze znajdowały się blisko kościołów, a z kolei w ich sąsiedztwie często odbywały się targi.
Odkrycie pochówków stało się impulsem do rozpoczęcia latem 2019 r. prac archeologicznych, które sfinansował płocki Ratusz i Muzeum Mazowieckie (ten etap zakończono we wrześniu ubiegłego roku). W ekipie znaleźli się: dr Tomasz Kordala i mgr Zbigniew Miecznikowski, Zofia Zawadzka i Dariusz Kołodziejski, a także ekipa wspomagająca w osobach Sławomira Gajewskiego, Igora Kemicera, Mikołaja Dobka i Wiktora Góreckiego. Niedawno Muzeum Mazowieckie poinformowało, że odnalezione szczątki przewieziono do Katedry Antropologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, aby poddać je badaniom antropologicznym.
Podczas promocji 16 numeru półrocznika popularno-naukowego „Nasze Korzenie” kierownik Działu Archeologii w Muzeum Mazowieckim, Zbigniew Miecznikowski opowiedział o przebiegu i wynikach badań archeologicznych przy ul. 1 Maja, prezentując zdjęcia stanowisk grobowych i znalezionych przedmiotów.
- Były takie przesłanki, że właśnie na tym terenie położonym na zapleczu budynku, w którym mieściły się urzędy UB, milicji, mogły zostać pochowane ofiary terroru stalinowskiego. Dlatego badania IPN miały zupełnie inne podłoże. Dr Tomasz Borkowski w listopadzie 2016 r. przeprowadził badania archeologiczne najpierw w rejonie określonym, jako sondaż siódmy, z kolei sondaż ósmy to badania archeologiczne z 2015 r. Ekipa badawcza oczywiście odnalazła ofiary terroru stalinowskiego. W związku z tym toczyły się odpowiednie postępowania, ale również w trakcie swoich badań natrafili na cmentarzysko. Jak się okazało, wczesnośredniowieczne.
Jak opowiadał Miecznikowski, mając na uwadze znaleziska badaczy z IPN, dołożono jeszcze dwa wykopy. - Wykop pierwszy początkowo nie dawał nam szczególnych nadziei na to, że natrafimy na jakieś pochówki. Został zdominowany przez dwa obiekty archeologiczne. Pierwszy to prawdopodobnie obiekt osadniczy, pozyskaliśmy fragmenty ceramiki czy szklany paciorek, natomiast drugi obiekt pozwolił na odkrycie różnorodnej ceramiki i monety pochodzącej z czasów pruskich, z XVIII w.
Cierpliwość archeologów opłacała się, odkryto następne groby, chociaż przy obiekcie oznaczonym numerem pięć zabrakło wyposażenia grobowego. - Znaleziono sześć obiektów grobowych, trzy zachowane fragmentarycznie. No i aż pięć skupisk kości. Skupiska kości to nic innego, jak zniszczone groby, kości wykopane i potem wrzucone do wspólnej jamy – dodał archeolog.
To, co dla nich najciekawsze, pojawiło się później. W jednym z narożników natrafili na kolejne groby w rzędach. - Jak się okazało część z nich posiadało wyposażenie w zabytki. Przy obiekcie z numerem 12 znaleźliśmy kabłączek skroniowy, częściowo zachowany, przy obiekcie z numerem 14, jak przypuszczamy, jest to nożyk odnaleziony na wysokości biodra, natomiast przy obiekcie z numerem 15 pierścionek. Chyba najciekawszy obiekt z tego wykopu to obiekt z numerem 18. A najciekawszy z powodu znalezienia monety zawiniętej w jakiś materiał. Moneta może mieć kluczowe znaczenie w datowaniu tego cmentarzyska. W dodatku mamy do czynienia z nieznanymi nam dzisiaj praktykami religijnymi związanymi z pochówkiem, być może sięgającymi jeszcze czasów pogańskich. Jeśli cofniemy się do publikacji Adama Fishera, autora studium „Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego” z 1921 r., dowiemy się, że monety mogły być łamane po czyjejś śmierci. Część zostawała przy zmarłym. To taki symboliczny podział majątku. Czy tak właśnie było w tym przypadku? Na razie są to tylko przypuszczenia - zastrzegł..
W wykopie drugim odsłonięto dwie warstwy pochówków. - Jego odcinki wyznaczały garaże policyjne, dlatego widać na zdjęciach ich fundamenty. W tym wykopie natrafiliśmy na granat z czasów wojny. Został zabezpieczony przez saperów. No i wtedy mogło być rzeczywiście makabrycznie, gdyby nie czujność kolegów – przyznał. - Co ciekawe, w tym wykopie natrafiliśmy na szereg pochówków dzieci. Jakby to był obszar wyznaczony do tego celu.
Miecznikowski dodał, że czaszki bywały porozrzucane czy poniszczone, co mogło wynikać z budowy garażu. Prace po prostu zniszczyły niektóre groby. Przy wielu obiektach odnajdywano przedmioty wyposażenia pośmiertnego - głownie kabłączki skroniowe. Przy jednym z obiektów takich kabłączków było aż pięć o wymiarach ok 5-6 cm. - Aby mówić o ich datowaniu, konieczna są najpierw zabiegi konserwatorskie - dopowiadał archeolog. - Obiekt z numerem 58 to kolejny częściowo zniszczony grób, ale już najprawdopodobniej wtedy, kiedy na tym cmentarzysku starano się pochować kolejnych zmarłych płocczan. Znaleźliśmy tu dwa kabłączki skroniowe.
Przy kolejnych obiektach były kabłączki, nożyk, pierścionek. Miecznikowski zwracał uwagę na zagadkowy obiekt z numerem 77. Po ściągnięciu ziemi i doczyszczeniu, okazało się, że... - Osobnik nie ma głowy. Nie wiemy, co się stało z głową, gdzie się znajduje. Tym bardziej, że zbytnio nie widać ingerencji osób trzecich, aczkolwiek nie możemy wykluczyć, że podczas innych prac ziemnych związanych z wykopywaniem nowych grobów ta głowa została gdzieś odcięta czy wykopana.
W 2020 r planują kontynuację prac, mają wytypowane działki, na których mogą być kolejne groby. Liczą też, że odnajdą ślady po istnieniu kościoła. - Skłaniamy się ku kościołowi św. Idziego, ale dopóki nie odnajdziemy jego reliktów, pozostanie to wyłącznie w formie naszych przypuszczeń.
Kościół św. Idziego miał zostać ufundowany przez Władysława Hermana w podziękowaniu za narodziny Bolesława Krzywoustego.
[ZT]24559[/ZT]