O tym pomyśle w płockim środowisku siatkarzy-amatorów mówiło się już od jesieni – zagrać na śniegu, to będzie frajda! Bo fanom siatkówki plażowej nie wystarcza już fakt, że ruszają na prywatne boiska lub Sobótkę w końcu kwietnia i grają tam niemal codziennie niemal do początku października. Ale kilka tygodni temu, gdy było minus 20, czy nawet 25 stopni, gra zapewne nie sprawiłaby żadnej przyjemności. Dlatego grupka zapaleńców zaczekała do połowy lutego, gdy zrobiło się niemal „ciepło”, bo temperatura oscylowała wokół „zaledwie” 3-4 stopni na minusie.
Oznajmiamy więc oficjalnie: na prywatnej działce z plażowym boiskiem w podpłockim Boryszewie odbył się prawdopodobnie pierwszy w naszym regionie – a może i w Polsce – pojedynek siatkarskich dwójek. Trening trwał równe dwie godziny. Były siatkarskie serwisy z wyskoku, pady, obrony,a nawet rzuty. Po tych dwóch godzinach boisko zostało niemal ogołocone ze śniegu, a spod niego „wyszła” czarna matka-ziemia...
- Świetna sprawa, ekstra rozrywka – komentuje Łukasz Lewandowski, jeden z graczy, który udostępnił swoje boisko. - Myśleliśmy o takiej grze od dawna. Okazało się, że jest super, choć czasami w obronie gryźliśmy śnieg z piaskiem. Nic to, już we wtorek planujemy kolejny trening!
Podobne opinie mają także pozostali „pozytywnie zakręceni” gracze z Płocka: Łukasz Szypryt, jego ojciec Lucjan oraz Łukasz Czuchra. Zagrali siedem setów, więc remisu być nie mogło. Ale do tej pory nie mogą ustalić, kto wygrał ten zimowy pojedynek?
fot. Karolina Lewandowska