Prokuratura Rejonowa w Płocku prowadziła postępowanie w sprawie śmierci pilota z Niemiec podczas Pikniku Lotniczego w Płocku. Prokurator Norbert Pęcherzewski wskazuje, że wykonano "wiele czynności procesowych" i "żadna inna osoba nie przyczyniła się do zaistnienia tego wypadku".
Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło 15 czerwca 2019 r. podczas wznowionego Pikniku Lotniczego. Spadającą do wody maszynę widziały osoby, które wybrały się tamtego dnia podziwiać podniebne akrobacje. Do wypadku doszło tuż po rozpoczęciu imprezy, zainicjowano akcję ratowniczą i poszukiwawczą. Piknik przerwano.
Oddano hołd zmarłemu pilotowi na płockiej plaży, można było również obserwować maszyny, które odlatując z Płocka, kierowały się nad Wisłę w przelocie dla 58-letniego Ralfa (buri) Burescha.
Z zachowanych nagrań wynika, że mężczyzna do końca był przytomny, natomiast wyraz jego twarzy w ostatnich sekundach świadczył o tym, iż daje sobie sprawę ze śmiertelnego niebezpieczeństwa. Do końca próbował wyciągnąć maszynę z korkociągu, by nie dopuścić do zderzenia z taflą wody. Sekcja zwłok wykazała, że na nic nie chorował.
Płocka prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie tragedii. W rozmowie z dziennikarzem stacji TVN, prokurator Norbert Pęcherzewski powiadomił o umorzeniu śledztwa.
- W tej sprawie wykonano wiele różnych czynności procesowych. W ich wyniku ustaliliśmy, że piknik był organizowany prawidłowo, żadnych niedociągnięć organizacyjnych nie było, które ewentualnie pozostawałyby w związku przyczynowym z tym zdarzeniem. Samolot był sprawny, pilot był zdrowy. Jedynie jego błąd doprowadził do tego wypadku, stąd decyzja o umorzeniu - wyjaśnił.