Wozy strażackie, policja, pogotowie zostały postawione na nogi z powodu... przypalonego garnka z fasolką po bretońsku.
Wszystko wyglądało jakby w bloku przy Otolińskiej, zwanym nie bez ironii pałacem cudów, doszło do bardzo poważnego zdarzenia. Na zdjęciu, które otrzymaliśmy od czytelnika, widać dwa wozy strażackie, policyjny radiowóz, karetkę pogotowia i gapiów. Wszyscy byli przekonani, że stało się coś bardzo groźnego.
Okazało się jednak, że na szczęście, że takie siły służb ratunkowych nie były potrzebne. Jak powiedział nam rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, w piątek jeden z mieszkańców bloku postanowił ugotować sobie fasolkę po bretońsku, ale w trakcie przysnął. Gdy się obudził, w pomieszczeniu było pełno dymu. Na szczęście skończyło się na zadymieniu. Mężczyzna był kompletnie pijany - został zabrany do izby wytrzeźwień.
Fot. Czytelnik