reklama

SLD: W Sejmie nie może nas zabraknąć[FOTO]

Opublikowano:
Autor:

SLD: W Sejmie nie może nas zabraknąć[FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościParlamentarzyści Sojuszu Lewicy Demokratycznej ruszyli w podróż po kraju czerwonymi busami z hasłem "Masz dość! Chodź z nami". Pierwszy przystanek urządzili w Płocku, aby poruszyć temat konkubinatu. Jak tłumaczyli, ruszają również do boju m. in. o zalegalizowanie marihuany do celów leczniczych. Zajechali również na odbywający się w tym czasie Reggaeland.

Parlamentarzyści Sojuszu Lewicy Demokratycznej ruszyli w podróż po kraju czerwonymi busami z hasłem "Masz dość! Chodź z nami". Pierwszy przystanek urządzili w Płocku, aby poruszyć temat konkubinatu. Jak tłumaczyli, ruszają również do boju m. in. o zalegalizowanie marihuany do celów leczniczych. Zajechali również na odbywający się w tym czasie Reggaeland.

Piątkowa wizyta miała związek z pomysłem parlamentarzystów Sojuszu Lewicy Demokratycznej na kampanię przed jesiennymi wyborami. Hasło, które im w Płocku przyświecało, to walka o prawo do wolności wyboru dla każdego człowieka, w tym do życia w związku partnerskim. A to tylko wierzchołek programu, który zamierzają punkt po punkcie przedstawiać wyborcom w różnych miastach w Polsce. Do nas dotarli trzema czerwonymi busami prosto na ulicę Grodzką. Wśród nich, poza Litosławą Koper i Arkadiuszem Iwaniakiem, znaleźli się jeszcze: Dariusz Joński, Paulina Piechna-Więckiewicz, Jerzy Wenderlich, kilkoro posłów, w tym Marek Domeradzki, Jan Cedzyński i Wincenty Elsner.

Forma podróżowania po kraju przy okazji wyborów jest generalnie ostatnio w modzie wśród polityków bez względu na polityczną opcję. Także członkowie SLD stawiają już nie na spoty i billboardy (na co potrzeba sporych funduszy), tylko na jak największą ilość spotkań w terenie. Zapewniali, że nie brakuje im chęci i determinacji, aby w czasie jesiennych wyborów powalczyć o dwucyfrowy wynik. Konkretne nazwiska na listach wyborczych najprawdopodobniej poznamy w połowie sierpnia.

– Polska nie stoi sondażami – podkreślali. Dlatego zamierzają udowodnić wyborcom, że mogą stanowić realną alternatywę dla Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Dariusz Joński zdecydowanie opowiedział się przeciwko powrotowi IV RP. - Powinniśmy być państwem sprawiedliwym, równych szans, tymczasem mamy sytuację wręcz przeciwną i nie zmienią tego żadne ruchy natury populistycznej, jak ten Pawła Kukiza promujący jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y) – zastrzegł poseł Tadeusz Iwiński. Z kolei Paulina Piechna-Więckiewicz kreśliła scenariusz ku przestrodze. – Bez lewicy w Sejmie pomału zaczniemy cofać się w stronę średniowiecza – dlatego ta walka o obecność w parlamentarnych ławach przy ul. Wiejskiej w Warszawie zaczynają od przypomnienia tego, o co SLD dotychczas się upominało.

W Płocku nie tak dawno zawisły billboardy z hasłem „Konkubina też rodzina”. Kampanię zainicjowaną przez Litosławę Koper politycy Sojuszu uznali za nośną, doskonale wpisującą się w partyjny program. – Konkubinat to również rodzina, żaden grzech – przypominała sama pomysłodawczyni. – Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że każdy powinien móc żyć dokładnie tak, jak chce.

SLD złożyło dwa lata temu projekt ustawy o legalizacji związków partnerskich. W Płocku postanowili o tym przypomnieć, nie rezygnując jednocześnie z prztyczka w stronę PO. – Nie chcieli na ten temat rozmawiać, tymczasem kilka milionów ludzi w Polsce żyje właśnie w takich nieformalnych związkach – akcentowali politycy, a skoro takie związki były, są i będą, o rodzinie i miłości dwojga ludzi nie powinno decydować kilka gramów złota na placu. Obiecali, że jeśli tylko znajdą się w Sejmie, zamierzają konsekwentnie zmierzać do wprowadzenia ustawy.

– Liczący 120 tys. mieszkańców Płock to w pewnym sensie miniatura Polski, chociaż żyje się tu pod pewnymi względami odrobinę lepiej niż w innych rejonach kraju – wyjaśniał Tadeusz Iwiński. – Mimo wszystko nadal utrzymuje się spore bezrobocie – nawiązywał również do rozwijanego przemysłu w latach minionych, m. in. czasów funkcjonowania Fabryki Maszyn Żniwnych, utworzenia Petrochemii. A skoro ich wizyta zbiegła się z pierwszym dniem Reggaelandu, postanowili właśnie na nadwiślańskiej plaży przekonywać do kolejnego punktu lewicowego programu, czyli do legalizacji marihuany do celów leczniczych. Przy okazji rozprowadzali egzemplarze swojej kilkustronicowej gazetki „Dość”, szatą graficzną przypominającą „Fakt”.

Lewica, jak argumetowali, jest potrzebna, ponieważ jako jedyna sprzeciwiła się podwyższeniu wieku emerytalnego, zbierała podpisy poparcia w sprawie podwyższenia najniższych emerytur, płacy minimalnej oraz w sprawie wprowadzenia in vitro. Wspominali o pracownikach na tzw. śmieciówkach, konieczności rozdziału Kościoła od państwa i swoim pomyśle, aby emeryci i renciści odbierający najniższe świadczenia po ukończeniu 75 roku życia uzyskali prawo do bezpłatnego zaopatrywania w lekarstwa. Z taką ofertą zaplanowali udać się na początek do Malborka, Gdańska, Ciechocinka, Gdyni, Władysławowa, czyli wszędzie tam, gdzie w okresie letnim można spotkać najwięcej osób korzystających z uroków wakacji.

Czytaj też:

Fot. RD, Jan Waćkowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE