Piątkowa nadzwyczajna sesja okazała się wyjątkowo krótka. Trwała zaledwie pół godziny, jednak padło pytanie o sprawę przedszkola na Gałczyńskiego. Niedawno jego remont stał się niepewny, wybrany wykonawca wysuwał roszczenia wobec miasta. - Jak państwo wybrnęliście z tej sytuacji? - pytała radna.
Przedszkole na Gałczyńskiego to jeden z tych tematów, o których ostatnio stało się bardzo głośno. Prezydent obiecał remont, powstał projekt, wybrano wykonawcę, który ostatecznie nie wszedł na plac budowy. Rodzice i pracownicy placówki dowiedzieli się, że lepiej umieścić dzieci w jednej z podstawówek, a z kolei uczniów przenieść do budynku po byłym gimnazjum. Ratusz doszedł do wniosku, że dostosowanie podstawówki będzie o połowę tańsze niż zakładany remont starego przedszkola. Powodem miała być reforma edukacji.
Rodzice nie zaakceptowali takiego rozwiązania. Burza, jak rozpętała się wokół tej sprawy, przez moment była nawet ogólnokrajowa. W dodatku nabrała zabarwienia politycznego, kiedy posłanka PiS, Anna Cicholska mówiła o tym na mównicy sejmowej. W dodatku firma wykonawcza chciała skierować sprawę do sądu. Ostatecznie prezydent zapowiedział, że zostajemy przy pierwotnych zamierzeniach.
[ZT]13448[/ZT]
Na sesji sprawę przypomniała radna Prawa i Sprawiedliwości, Wioletta Kulpa. Wiceprezydent Jacek Terebus zapewniał, że podpisano już porozumienie i aneks do umowy. Trwa rozbiórka budynku, a nawet zadeklarowano wykonanie w podstawowym terminie (a wtedy placówka byłaby gotowa na przyjęcie przedszkolaków we wrześniu 2017 roku). Skoro jednak wszyscy mają świadomość, że zima może te plany pokrzyżować, termin w aneksie został na wszelki wypadek zmieniony (przy „woli obu stron” wpisano termin zakończenia do 15 stycznia 2018 roku).
- Kwota pozostała ta sama – dopowiadał wiceprezydent. - Umowa przewidywała zapłatę wyłącznie za to, co zostałoby zrobione, ale żadne prace związane z wynagrodzeniem nie miały miejsca. Wykonawca, wracając na budowę, odstąpił od roszczeń dotyczących części odszkodowawczej.