To będzie ostatni lot Sputnika nad Płockiem. W tym przypadku – jedyny raz zresztą - Festiwalu Filmów Rosyjskich”Sputnik nad Polską” został połączony z cyklem Klub Filmowy „Kawa i papierosy” w Domu Darmstadt. Wcześniej przez miesiąc w czwartki osiem filmów można było zobaczyć w Przedwiośniu.
Kilka seansów pokazano o godz.11 – dla młodzieży szkolnej („Idź i patrz”, „Białe słońce pustyni”, „Wujaszek Wania”), a bilet kosztował symboliczną złotówkę. Z kolei wieczorami przychodzi starsi (bilet w cenie 15 zł), obejrzeli „Podróż ze zwierzętami domowymi”, „Ładunek 200”, „Słowo jak głaz”, „Wyspę” i „Pełnię księżyca”.
Jak było z zainteresowaniem? - Nie mamy jeszcze ostatecznych danych,ale nieźle. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek było mniej widzów, niż pół sali – mówi Radosław Łabarzewski z Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, organizatora cyklu. - Na porannych seansach przeważali uczniowie z Małachowianki, z tą szkołą współpraca była zdecydowanie najlepsza, byli też widzowie z Liceum Plastycznego. Jagiellonka i III LO nie były niestety zainteresowane.
Widzami najbardziej wstrząsnął „Ładunek 200”, zawierający dość brutalne sceny, podobnie „Idź i patrz”. Z kolei „Białe słońce pustyni” trochę śmieszyło, bo pokazało przykład radzieckiej propagandy, która się nie udała, z hasłami typu „Kobieta też człowiek”. - Żałuję, że „Idź i patrz” oraz „Białe słońce pustyni” nie zostały pokazane także po południu – dodaje Łabarzewski.
Dziś, w poniedziałek o godz. 18 w Domu Darmstadt na pożegnanie dwa filmy: „Gwiazda o imieniu Wiktor Coj” z 2010 r., reż. Sofia Troszyna oraz „Assa” z 1987 r., reż. Siergiej Sołowiow. To propozycja dla wszystkich miłośników dobrego kina i muzyki, a szczególnie tych, którzy pamiętają lub darzą sentymentem czasy jarocińskich festiwali. Filmy te zainteresują na pewno tych, którzy chcieliby się dowiedzieć, jak na przełomie lat 80. i 90. XX wieku wyglądał muzyczny underground w Rosji. - O „Coja” zabiegaliśmy szczególnie – podkreśla Radosław Łabarzewski.
Wiktor Coj - założyciel grupy „Kino”, tekściarz, wokalista, malarz - jest w Rosji ikoną muzyki niezależnej. Popularność „Kina” wraz z upływem lat stopniowo rosła. Jeżeli na początku muzycy grali tylko na domówkach i byli brutalnie krytykowani zarówno ze strony prasy oficjalnej jak i podziemnej, to pod koniec lat osiemdziesiątych ich płyty rozchodziły się już w milionowych nakładach, a na koncertach zbierały się całe stadiony fanów. „Gwiazda…” to film biograficzny, „Assa” to fabuła z udziałem Coja. Historię grupy i Wiktora Coja opowie Paweł Jońca - miłośnik kultury rosyjskiej, który spędził kilka lat na Syberii jako nauczyciel języka polskiego. Wstęp kosztuje 5 zł, kawa gratis.
Co dalej ze Sputnikiem w Płocku? - Myślę, że warto kontynuować pokazy, jak na pierwszy raz była spora, stała grupa widzów – wstępnie ocenia Łabarzewski. - Ale chcemy, by filmy były w Płocku w tym samym terminie, co w Warszawie, czyli przełom października i listopada. No i teraz było trochę zbyt mrocznie, trzeba nico lżejszego kina. Fajna byłaby na przykład bajka „Dziadek do orzechów” Konczałowskiego, wprawdzie po angielsku, ale czuć tam wyraźnie klimat kina rosyjskiego.