Rondo na Winiarach jest znane płocczanom z co najmniej trzech powodów - po pierwsze, właśnie na skrzyżowaniu Dobrzynskiej z Medyczną powstało pierwsze w Płocku rondo "z klocków". Dla ruchu było to wprawdzie bardzo dobre rozwiązanie, ale zdarzali się kierowcy, którzy... cóż - po prostu przestawiali klocki, nie zauważywszy zmian na skrzyżowaniu. Potem rondo stało się słynne jako epicentrum konfliktu między zwolennikami upamiętnienia jednego z płockich żołnierzy wyklętych przez nadanie rondu imienia Stefana Bronarskiego, a przeciwnikami tego pomysłu (koniec końców radni zgodzili się na Bronarskiego jako patrona ronda).
Trzeci powód, dla którego kierowcy dobrze je zapamiętali, to fakt, że jego przebudowa trwała bardzo długo, bo ponad pół roku - od połowy grudnia do końca czerwca. I to nie z powodu nagłych nieprzewidzianych trudności jak sroga zima, metrowe zaspy, osuwanie gruntu czy inne tego typu nagłe niespodzianki. Nic z tych rzeczy. Choć kierowcy łapali się za głowę, widząc czasami jedną niemrawą koparkę i zachodzili w głowę, jak można tak długo budować rondo, Miejski Zarząd Dróg twierdził, że dał wykonawcy tak długi czas na działanie z dwóch powodów. Raz, że pod ziemią jest mnóstwo kolizji, które trzeba usunąć, dwa - że drogowcy ubezpieczali się na wypadek srogiej zimy.
Firma Darbud z Białej pod Płockiej, która za ponad 1,9 mln zł buduje rondo, ma czas do 30 czerwca na zakończenie robót.
Jak dowiedzieliśmy się od Konrada Kozłowskiego z biura prasowego Ratusza, ponieważ zakończyło się już układanie nawierzchni jezdni łącznie z warstwą ścieralną, już dziś, ok. 12.00-13.00 na rondzie zostanie przywrócony ruch.
- Ruch z drogi technicznej i objazdu ulicą Polskiego Czerwonego Krzyża zostanie poprowadzony po rondzie - zapowiadają drogowcy.
Prace na rondzie będą jeszcze trwały - brakuje m. in. oznakowania poziomego. - Apelujemy do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zmienionej organizacji ruchu - ostrzegają droggowcy.