Rodzinny dramat. Widz też będzie oszukany?

Opublikowano:
Autor:

Rodzinny dramat. Widz też będzie oszukany? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Czy głośny film „Oszukane” jest rzeczywiście tak dobry, jak o nim mówiono przed premierą? - tym razem Pan Stach wybrał się do kina na szeroko zapowiadany dramat o zamianie noworodków. Przedstawiamy kolejny odcinek naszego cyklu „Pan Stach w kinie. Pogadajmy o filmach”.

Czy głośny film „Oszukane” jest rzeczywiście tak dobry, jak o nim mówiono przed premierą? - tym razem Pan Stach wybrał się do kina na szeroko zapowiadany dramat o zamianie noworodków. Przedstawiamy kolejny odcinek naszego cyklu „Pan Stach w kinie. Pogadajmy o filmach”.

Wiadomo nie od dziś, że życie pisze najlepsze scenariusze. Lepsze nawet od tych wymyślanych przez hollywoodzkich scenarzystów. Teraz życie zrobiło swego rodzaju prezent polskim filmowcom, dając im historię dwóch rodzin, których dzieci zamieniono niedługo po porodzie. „Oszukane” Marcina Solarza to fabularyzowana opowieść, która oparta jest na faktach, co już samo w sobie czyni ją ciekawą.

Początek filmu jest niestety fatalny. Przypomina cukierkowe polskie produkcje z początku XXI wieku (wielkie, designerskie mieszkania w centrum miasta zamieszkiwane przez normalne polskie rodziny, luzacka, wręcz bananowa młodzież) z dialogami rodem z telewizyjnych paradokumentów na temat rodzinnych problemów z mięsnym jeżem w tle. Nie wychodźcie jednak z kina, bo akcja dopiero się rozkręca.

Wszystko, co związane z sednem historii, czyli samą podmianą dzieci i późniejszymi jej skutkami jest naprawdę przejmujące. Świetna gra aktorska – tutaj brawa dla Katarzyny Herman (matka primabalerina) oraz Sylwii Boroń (Aneta - jedna z podmienionych sióstr), naturalne, cierpkie od żalu i gniewu dialogi, a w tle niespokojna muzyka. Godna podziwu jest też gra sióstr bliźniaczek - Pauliny i Karoliny Chapko , które gdy występują razem, prezentują się o niebo lepiej niż oddzielnie. Widać między nimi siostrzaną bliskość i swobodę, a to dodaje filmowi naturalności, której tak bardzo brakuje w wielu polskich produkcjach.

Niestety, naprawdę wciągające dramatyczne sceny przeplatane są fragmentami płytkimi jak początek filmu. Jak gdyby reżyser ze scenarzystami nie do końca wiedzieli, jak wypełnić pozostałe z dziewięćdziesięciu minut filmu. Widz ma wrażenie, że dryfuje od głębokiego dramatu przez płytką sielankę. I tak w kółko. Mimo to warto dla obejrzenia esencji historii przeczekać słabe fragmenty.

Miłośnik kina może zobaczyć w „Oszukanych” jeszcze jedno. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że niektóre motywy filmu zostały zaczerpnięte z „Czarnego Łabędzia” Darrena Aronofskiego - matka primabalerina ogarnięta obsesją na punkcie baletu samotnie wychowuje córkę według swoich niespełnionych ambicji czy mroczna depresja młodej baletnicy.

Koniec filmu nie powala, ale z drugiej strony, jak zakończyć historię, która wciąż dla wielu jest żywa? Życie podobnie jak scenariusz, najpewniej napisze też najlepsze zakończenie, a w międzyczasie widz może żyć tym, co obejrzy na ekranie. Nie będzie oszukany.



Zgadzacie się z Panem Stachem czy nie? Kto jeszcze nie widział filmu, ma jeszcze trochę czasu, bo opowieść o rodzinnym dramacie dopiero co weszła na ekrany kin. Warto jednak nie zwlekać zbyt długo, by go nie przespać. W Heliosie w Galerii Wisła „Oszukane” można obejrzeć codziennie podczas któregoś z aż 10 seansów: o 10.30, 12.30, 14.30, 16.30, 18.30, 19.30, 20.30, 21.30 i 22.30. Plakat filmu - Helios Płock.

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE