Rekordowy tłum śmiałków spał w zoo [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Rekordowy tłum śmiałków spał w zoo [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ciepła noc, tajemnicze, czasem groźne odgłosy egzotycznych zwierząt, wreszcie pobudka o świcie, którą urządził rozeźlony świergotem ptaków osioł - niezapomnianą przygodę przeżyło w płockim zoo blisko 400 osób. Co dużo mówić - noc w zoo była strzałem w dziesiątkę.

Ciepła noc, tajemnicze, czasem groźne odgłosy egzotycznych zwierząt, wreszcie pobudka o świcie, którą urządził rozeźlony świergotem ptaków osioł - niezapomnianą przygodę przeżyło w płockim zoo blisko 400 osób. Co dużo mówić - noc w zoo była strzałem w dziesiątkę.

Safari w środku miasta? O tym, że to możliwe, przekonaliśmy się wczoraj wraz z grupą ponad 380 śmiałków, którzy późnym wieczorem, taszcząc karimaty i śpiwory, przyszli zanocować w płockim ogrodzie zoologicznym.

Pogoda dopisała, jak obiecywał wcześniej dyrektor płockiego ZOO Aleksander Niweliński. Około 21 na Norbertańskiej nie było gdzie zaparkować samochodu. A uczestników przybywało z minuty na minutę. Spóźnialskich głośnym krzykiem witały małe małpki - tamaryny i marmozety, jakby wypominając późne odwiedziny. Natomiast z nieskrywaną radością gości witały słonie, licząc na jabłko czy banana. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem opiekunów zwierząt. - Przyjechałam z Franfurtu nad Menem, do rodziców w Płocku. A tu taka miła niespodzianka - mówiła Portalowi Płock Dominika, uczestniczka ZOONOOOCY. - Już sama nazwa była tajemnicza, więc aby przeżyć coś innego, ściągnęłam koleżankę z Sieradza i przyjechałyśmy tutaj. Dziwię się młodym ludziom, którzy nie umieją doceniać atrakcyjności przyrody. Nie zamieniłabym tej nocy na żadną dyskotekę czy koncert.

W herpetarium można było pobawić się z boa dusicielem czy z żółwiem. Tam właśnie prezentowane są gatunki zwierząt terrarystycznych, które powszechnie budzą największą trwogę: węże, pająki, skorpiony, karaczany, patyczaki, straszyki czy larwy mącznika. Ich opiekunowie odpowiadali na wszystkie, nawet najbardziej trudne pytania. Snuli przy tym ciekawe opowieści zebrane podczas pracy ze swoimi podopiecznymi.

Pawilon cieszył się ogromną popularnością wśród uczestników ZOONOOOCY. A, było ich sporo, bo aż 383 osoby. Co ciekawe, przeważały rodziny z małymi dziećmi. - Chcieliśmy dzieciom pokazać, że można czas spędzić inaczej niż tylko przed telewizorem - podsumował pan Krzysiek, który dotarł z żoną i dwójką dzieci. - Nie musieliśmy płacić za pole namiotowe. Jak przeczytaliśmy reklamę, decyzja była natychmiastowa. Przyjechaliśmy z Podolszyc, jednak dla naszej gromadki była to cała wielka wyprawa.

Nie zabrakło ogniska, śpiewu przy gitarze, pieczenia kiełbasek. Była jedność dzikiej natury i człowieka. Adrenalina nie dawała uczestnikom zasnąć. Około 2.30 wydawało się, że wreszcie zapanowała cisza. Oparci o drzewa, na karimatach, otuleni w śpiwory czy koce, na trawie, pod gołym niebem. W każdym zakątku ZOO można było zobaczyć gości próbujących zmrużyć oko. Próbujących, bo drzemka okazała się niełatwym zadaniem. Tuż po trzeciej zaczęły się budzić ptaki, które swoim świergotem i piskiem obudziły osła. Ten z kolei głośnymi rykami domagał się ciszy od ptaków. To specyficzne uciszanie postawiło na nogi każdego, kto nie ma twardego snu. - Jechaliśmy tyle kilometrów nie po to, żeby spać. Wybieramy się jeszcze do kangurów - mówili goście z Łodzi. - Tam są stawy i pewnie komary nas "zjedzą", ale idziemy - odważnie mówiła nam Karina, ruszając wraz z grupą młodych osób w najdalszy zakątek ZOO.

Wszyscy uczestnicy byli wyjątkowo zgodni - tę noc trzeba powtórzyć! - My już myślimy, że pierwsza taka noc w płockim ZOO nie będzie ostatnią - zapowiada niewyspana, ale zadowolona Magdalena Kowalkowska z płockiego ogrodu.

Fot. LR i zoo

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE