- Miasto nakłania do sprzątania po psach, ale samo nie opróżnia śmietniczek na psie odchody - poskarżył się nasz czytelnik, przysyłając zdjęcie przepełnionego pojemnika. Ratusz broni się, że to sporadyczne sytuacje.
Kilka dni temu pisaliśmy o apelu wiceprezydenta Piotra Dyśkiewicza, w którym to zwracał się do mieszkańców Płocka, wspólnot mieszkaniowych i administratorów z prośbą o sprzątanie po swoich pupilach. Nasi czytelnicy odbili piłeczkę w stronę urzędników.
Problem sprzątania po psach jest jak najbardziej realny. Jak zwykle społeczeństwo jest podzielone - są tacy, którzy sumiennie usuwają odchody swoich ulubieńców, ale są i tacy, którzy odwracają wzrok w drugą stronę i spacerują dalej.
[ZT]14895[/ZT]
Niestety, pojawiły się też głosy, że na terenie miasta brakuje śmietniczek na psie odchody, a nierzadkim widokiem są przepełnione pojemniki. Jeden z czytelników na dowód przysłał zdjęcie takiego pojemnika z trawnika przy ul. Gałczyńskiego. Na fotografii ewidentnie widać, że śmieci wysypują się z kosza.
Z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do Ratusza. Urzędnicy przyznają, że był to dość nietypowy problem. Pojemnik rzeczywiście jest własnością miasta, ale został umieszczony w miejscu, które już nie jest pod zarządem urzędu. Sprawa została już zgłoszona odpowiednim służbom i pojemnik zostanie przeniesiony.
- Zgodnie z zawartą umową na utrzymanie czystości i porządku, opróżnianie pojemników na psie odchody w tym rejonie odbywa się systematycznie w godzinach porannych - wyjaśnia Hubert Woźniak z zespołu prasowego Urzędu Miasta. - Skargi na opróżnianie pojemników na psie odchody zdarzają się sporadycznie, głównie w przypadku ich przepełnienia odpadami komunalnymi, czyli wykorzystania niegodnie z przeznaczeniem.
Jak zapewnia, Urząd Miasta na bieżąco reaguje na zgłoszenia dotyczące dodatkowych pojemników.