reklama

Ratownik medyczny z Płocka o pandemii koronawirusa: szykujemy się na wojnę

Opublikowano:
Autor:

Ratownik medyczny z Płocka o pandemii koronawirusa: szykujemy się na wojnę  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPost płocczanina Marcinia Jachimiaka, ratownika medycznego, pielęgniarza anestezjologicznego i specjalisty w dziedzinie ochrony zdrowia, robi furorę na Facebooku. Udostępniono go już prawie 1000 razy. Jachimiak apeluje do mieszkańców o niebagatelizowanie sprawy i zdrowy rozsądek wśród mieszkańców. - Robimy wszystko, żeby ofiar było jak najmniej.

Post płocczanina Marcinia Jachimiaka, ratownika medycznego, pielęgniarza anestezjologicznego i specjalisty w dziedzinie ochrony zdrowia, robi furorę na Facebooku. Udostępniono go już prawie 1000 razy. Jachimiak apeluje do mieszkańców o niebagatelizowanie sprawy i zdrowy rozsądek wśród mieszkańców. - Robimy wszystko, żeby ofiar było jak najmniej. 

Kiedy w czwartkowe popołudnie Marcin Jachimiak pisał ten post, zapewne nie spodziewał się, że tak rozniesie się w sieci. Ratownik w swoim długim wywodzie przedstawia bieżącą sytuację, apeluje o stosowania się do zaleceń i nie ukrywa: służba zdrowia przygotowuje się do wojny.

- U znakomitej większości zarażonych będzie mieć objawy podobne do grypy, zapalenia płuc, zapalenia oskrzeli. Tylko nieliczni i najsłabsi, czyli osoby starsze i mocno schorowane uzyskają formę groźną dla zdrowia i życia. Nie ma więc powodu do paniki. Jeśli jesteś w miarę młody i zdrowy -przeżyjesz. Musimy jednak myśleć jako społeczeństwo i wzajemnie dbać o nasze bezpieczeństwo, bo problemem nie jest sam wirus, a skala na jaką się rozprzestrzenia! Drugim problemem jest fakt, że wirus mutuje.To, że jeszcze nie atakuje ludzi młodych i dzieci, nie oznacza,ze kolejne mutacje również nie będą. Mój post jest na podstawie analiz i badań opublikowanych do dnia 8 Marca 2020.

Co więc należy robić? 
- zminimalizować ilość wyjść na zewnątrz i spotkań z ludźmi. Jeśli to możliwe, wziąć urlop lub pracować zdalnie,
- wychodząc na zewnątrz zakładać maski, nawet te najprostsze chirurgiczne, warto mieć ze sobą kilka rękawiczek medycznych, płyn do dezynfekcji,
- starać się niczego nie dotykać, w szczególności klamek, uchwytów, przycisków w windzie, domofonów itd. Jeśli musicie użyjcie rękawiczki medycznej bądź jakiegoś przedmiotu który bezzwłocznie zdezynfekujecie.
- nie korzystać z publicznych toalet,
- dokładnie myć ręce przed wyjściem na zewnątrz, po powrocie, przed i po jedzeniu. Jeśli macie możliwość to również dezynfekować ręce. Środkami do dezynfekcji przecierać wszelkie klamki i uchwyty.
-często prać ubrania w wysokich temperaturach
- Robić rozsądne zapasy – jedną z najgorszych rzeczy jest pójście do sklepu i stanie w gigantycznej kolejce z setkami osób. Jeśli to możliwe róbcie zakupy online z dostawą do domu.
Zapasy powinny być w wielkości która pozwoli całej rodzinie przez około 3-4 tygodnie nie wychodzić z domu. Poza jedzeniem, środkami czystości i lekami proszę abyście pamiętali o wodzie.
- zaopiekować się osobami starszymi, robić im zakupy i przynosić do domu, dbać by miały kontakt z jak najmniejszą liczą osób.
- stosować się do zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego i innych służb.

Czemu podejmujemy takie działania? 

Wirus przenosi się drogą kropelkową. Młode osoby z silnym organizmem mogą przechodzić go na tyle łagodnie, by nie odczuwać większych dolegliwości, ale nadal będą zarażać!

Do tej pory myślano, że zarażają tylko osoby wykazujące objawy, które muszą na nas kasłać, kichać, a my ową treść zaaspirować do dróg oddechowych bądź wetrzeć w śluzówkę oka, nosa, buzi itd. Okazuje się, że wystarczy przebywać dłużej w pomieszczeniu gdzie są osoby chore, a z czasem zachowanie odległości 1m przestaje mieć sens.

Ilość zachorowań podawanych w mediach to wyłącznie ilość potwierdzonych przypadków wymagających hospitalizacji. U wielu z osób podejrzanych nie wykona się testu, bo są kosztowne. W bogatszych państwach robi się je przesiewowo wśród kadry medycznej, czy nawet osób które mogły mieć kontakt. U nas tylko u osób z ryzykiem zachorowania i z objawami. Mamy ograniczone moce przerobowe, większość podejrzanych będzie przechodzić formę łagodną. Oznacza to, że ilość zachorować jest wielokrotnie większa od podawanej.

Wbrew wielu fakenewsom krążącym po necie sprawy nie należy bagatelizować. Faktyczna śmiertelność wynosi 3-3,2% wśród osób, u których stwierdzono wirusa. Zabija głownie osoby mocno schorowane i powyżej 55 roku życia. Jeśli więc w Polsce zachoruje milion osób to umrze co najmniej 30 000-32 000 osób. Wiele osób umrze również nie tyle z powodu wirusa, co z powodu braku pomocy. 

Co z tego, że mamy 10 000 respiratorów? co z tego, że mamy jednych z najlepszych medyków na świecie (nie mówię o systemie tylko o ludziach) skoro bez kryzysu, gdy pracują po 300 godzin (około 2 etaty w różnych miejscach) mamy braki kadrowe na poziomie 20-30% do minimalnej obstawy (tego żeby ktokolwiek był na dyżurze). Jeśli oddelegują medyka do pracy przy epidemii w szpitalu A, to szpital B nie będzie mieć tej pielęgniarki/ratownika/lekarza na dyżurze.

Wstępnie z opieki nad chorymi będą zwolnieni medycy powyżej 55 roku życia czyli połowa kadry i do tego osoby z dziećmi poniżej 14 roku życia czyli kolejne gro i tak nielicznych młodych.

Operacje zostaną przesunięte, pogotowie nie da rady objeździć wszystkich. Ludzie będą umierać w domach, w wypadkach z powodu braku pomocy… w sumie już umierają, więc będą umierać na większą skalę.

Na intensywnych terapiach nie ma miejsca! W chwili gdy piszę ten post mamy 48 oficjalnie potwierdzonych przypadków. Włosi też mieli tyle 2 -3 tygodnie temu i robili dokładnie to co my. Teraz mają 12 500 oficjalnie chorych (w stanach od średniego po bardzo ciężki) i 900 zgonów. Ponad 2000 dodatkowych osób wymagających intensywnej terapii czyli mniej więcej 2/3 wszystkich miejsc w szpitalach jakie posiada cała Polska!

Porównania do grypy pod względem śmiertelności są idiotyczne. Na grypę mamy w sezonie od 2-2,5 miliona zachorowań i podejrzeń (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Państwowy Zakład Higieny) o zachorowanie z czego umiera średnio mniej niż 500 sposób. Śmiertelność więc jest mniejsza niż 0,00025%! Jeśli tyle samo osób zachoruje na Covid to umrze tylko z tego powodu 80 000 osób!

Nasze działania i działania wszelkich służbą mają tylko jedno zadanie: jak najbardziej ograniczyć liczbę nowych zachorowań. 

Ci którzy mieli się zarazić, już się zarazili i choćbyśmy stanęli na rzęsach to nie powstrzymamy epidemii. Możemy tylko ograniczyć jej rozmiar, dla tego apelujemy do was o pozostanie w domach i nieprzychodzenie do placówek medycznych bez stanu zagrożenia zdrowia i życia.

Oczywiście oficjalnie dopóki GIS nie wyda rozporządzenia nie odmówimy wam pomocy, ale pakujecie się na własne życzenie w strefę najbardziej zagrożoną. Badania kontrolne, szczepienie czy prośba o receptę/skierowanie serio mogą poczekać, możecie spróbować też teleporad podczas których lekarz POZ wystawi wam e-receptę czy zwolnienie lekarskie, a nawet skierowanie…wtedy musicie tylko stawić się i je odebrać skracając czas pobytu w przychodni/szpitalu.

W chwili obecnej wszystkie służby ćwiczą i przygotowują się do wprowadzenia stref zamkniętych, całkowitego zakazy poruszania się, punktów kontroli, do stworzenia gdzie się tylko da intensywnej terapii, do rozstawiania szpitali polowych. Rząd zaś stara się legislacyjnie przygotować na to, by nie padły nam w międzyczasie firmy i byśmy nie popadli w ogromne długi. We Włoszech już to działa, wygląda jak stan wojenny. Wiem, źle się będzie kojarzyć, ale to jedyna metoda by ograniczyć liczbę zgonów. Czy wystarczająca? Czy na pewno konieczna w tej chwili? 

Nie wiem, chyba nikt tego nie wie, ale lepiej jest jak najszybciej wprowadzić wszelkie środki ostrożności, nawet te zbędne, byle nie powtórzyć błędu Włoch.

Z punktu widzenia obywatela nie ma co panikować. Trzeba zachować rozsądek, bo prawdopodobieństwo zgonu jest małe. Tak, na raka i wiele innych chorób umiera więcej osób. Czy z tego powodu mamy biernie czekać i pozwolić by umarło 3,2% zarażonych Polaków? 3 osoby na 100. Wiecie ile by to było gdyby zaraziło się 100% społeczeństwa? 1 216 000.

Z punktu widzenia państwa i służb ze względu na skalę zachorowań przygotowujemy się na wojnę, bo każda z 500,1000,2000 osób w ciężkich stanach przy i tak dawno już ledwo dyszącym systemie jest niebotycznym obciążeniem. Na tej wojnie będziemy walczyć o tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy żyć, zap****** po kilka dób bez snu nie zważając na własne zdrowia i życia.

We Włoszech pomimo stosowania masek, fartuchów i środków bezpieczeństwa zachorowało już ponad 700 medyków. W Chinach kilkuset zmarło. U nas tych masek, fartuchów nie ma nawet w szpitalach wysokospecjalistycznych, a pierwsza linia, która powinna mieć zestaw dla każdego pacjenta, nie ma często nawet 1 sztuki. Nie jest to wina zachłanności dyrektorów, nie jest to nawet wina funduszy. Masek, rękawiczek, fartuchów zwyczajnie nie ma... a żaby było śmieszne wiele z ich fabryk jest w Azji, zamkniętych z powodu wirusa.

W chwili obecnej szykujemy się na wojnę.  Na wojnę za was, tyle że nikt nie dął nam nie tylko broni, nikt nie da nam żołdu, ale nikt również nie dał nam munduru.

Ile będzie ofiar? To niestety zależy głównie od was i od tego czy zachowacie rozsądek i nie będzie strzelać nam w plecy. My zrobimy wszystko, żeby ofiar było jak najmniej. 

Marcin Jachimiak
Ratownik Medyczny
Pielęgniarz Anestezjologiczny
Pielęgniarz Rodzinny
Absolwent Zdrowia Publicznego
Spec. Zarządzania w Ochronie Zdrowia

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo