reklama

Ranking: ile płacimy na urzędników?

Opublikowano:
Autor:

Ranking: ile płacimy na urzędników?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPłock jest w ścisłej czołówce miast przeznaczających największe pieniądze na administrację publiczną. Każdy z nas rocznie wydaje na ten cel blisko 500 zł. Więcej na swój urząd płacą tylko mieszkańcy Sopotu.

Płock jest w ścisłej czołówce miast przeznaczających największe pieniądze na administrację publiczną. Każdy z nas rocznie wydaje na ten cel blisko 500 zł. Więcej na swój urząd płacą tylko mieszkańcy Sopotu.

To kolejny z rankingów opracowanych przez magazyn samorządowy Wspólnota - tym razem przekazuje on informację na temat wydatków poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego na administrację publiczną w 2014 roku.

Co wynika z zestawienia? Ogólne wnioski są takie, że samorządom z ostatnio lepiej się wiedzie i więcej wydają na administrację publiczną. To przekłada się m.in. na wynagrodzenia i stan zatrudnienia.  - Od lat najwyższe są wynagrodzenia w urzędach marszałkowskich i miastach na prawach powiatu, a najniższe w administracji powiatowej - wskazują autorzy rankingu. Zastrzegają jednak, że ranking ma charakter poglądowy. W skrócie mówiąc - bardziej niż prawdą objawioną ma być przyczynkiem do refleksji dla władz urzędów.

Jak wypadł Płock?

W zestawieniu najtańszych miast na prawach powiatu znaleźliśmy się na przedostatnim miejscu. Jak wyliczono, rocznie na administrację publiczną każdy płocczanin płaci 475,55 zł. Oznacza to, że oprócz Sopotu jesteśmy najdroższym pod tym względem miastem na prawach powiatu w Polsce. Mniej niż my płaci 47 miast, m.in. Świnoujście czy Dąbrowa Górnicza, a nawet o połowę mniej - Legnica, Zamość, Radom czy Suwałki. Zdecydowanie najmniej, bo 214 zł na osobę wydają mieszkańcy Grudziądza.

Płocki Ratusz zatrudnia ponad 700 osób

Co na to Ratusz? - Nie kwestionujemy zasadności tworzenia tego typu rankingów, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest on w pewnym sensie sztuczny, nie do końca odzwierciedla faktyczny stan rzeczy - komentuje Hubert Woźniak z biura prasowego Urzędu Miasta.

Chodzi o to - wyjaśnia - że każdy urząd ma inne wydatki zapisane w dziale administracja publiczna. - I tak na przykład niektóre gminy w koszty funkcjonowania wliczają choćby utrzymywanie straży miejskiej - wyjaśnia Hubert Woźniak. - My z kolei poza pensjami urzędników i rachunkami opłat za prąd itp. uwzględniamy w zadaniu administracja publiczna m.in. wydatki miasta na promocję (np. na drift czy Audioriver), wydatki na zadania skarbu państwa zlecone przez wojewodę, wkład własny do niektórych projektów unijnych, produkcja praw jazdy i tablic rejestracyjnych itd.

Dlatego - twierdzi Ratusz - nie można mówić, że 475 zł wydajemy tylko na pensje dla zastępu urzędników. Choć nie da się ukryć, że na wynagrodzenia idzie znaczna część puli blisko 60 mln wydawanych na administrację publiczną.

W tej chwili w urzędzie zatrudnionych jest ponad 700 osób. - Od chwili zmiany na stanowisku sekretarza miasta trwa reorganizacja w urzędzie - przypomina Hubert Woźniak.  - W jej ramach staramy się m.in. zoptymalizować  zatrudnienie. W wyniku tych działań z 717 etatów (taki był stan zatrudnienia w Ratuszu na koniec ub. roku)  zeszliśmy do 705 w połowie sierpnia, a do końca tego roku ta liczba spadnie poniżej 700 etatów.

Z drugiej strony - zapowiada Hubert Woźniak - niektórych etatów przybędzie. - Dzięki dodatkowym etatom np. dla kasjerów, mieszkańcy nie muszą stać w długich kolejkach - wskazuje.

Jako przykład podaje zmiany w urzędzie spowodowane ustawą śmieciową. - Państwo nałożyło na samorządy dodatkowe obowiązki związane z odbiorem śmieci, więc siłą rzeczy musiało przybyć osób, które by je wykonywałyby - podkreśla. -  Oczywiście, gdyby płocczanie korzystali  tylko z płatności elektronicznych, zatrudnienie kasjerów wcale nie byłoby konieczne. Ale jest mnóstwo płocczan, którzy przychodzą do urzędu, by osobiście zapłacić za śmieci. Dzięki dodatkowym etatom nie ma kolejek, nie ma skarg.

Ale kasjerzy to raptem kilka, niezbyt intratnych, posadek... - Weźmy zatem pracowników monitoringu miejskiego - wskazuje Hubert Woźniak. - Obsługa każdej z kamer wymaga pracy kilku osób, ponieważ system działa całodobowo. W tej chwili przy monitoringu pracują 43 osoby, ale wraz z rozbudową systemu, ta liczba jeszcze się zwiększy.

Woźniak kończy: wysokie wydatki Płocka na administrację oczywiście nie są powodem do dumy i staramy się poczynić oszczędności przez m.in. optymalizację zatrudnienia. Ranking nie może być jednak odbierany dosłownie, a jedynie jako sygnał do przemyśleń i analiz.

Oto wycinek rankingu (stawki w przeliczeniu na jednego mieszkańca)

Sopot - 551,29 zł
Płock - 475,55 zł
Konin - 448,55 zł
...
Włocławek - 222,49 zł
Bytom - 220,49 zł
Grudziądz - 214,55 zł
 

Dodajmy na koniec, że jeszcze wyższa stawka przypada na mieszkańca w gminie Słupno. Ile na urzędników wydają podpłockie gminy? 

[ZT]10499[/ZT]

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE