Raj dla miłośników motoryzacji i historii

Opublikowano:
Autor:

Raj dla miłośników motoryzacji i historii - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Najstarsze z maszyn, które pojawiły się w sobotę na Starym Rynku, miały ponad 70 lat. Najmłodsze – kilka lat temu osiągnęły „pełnoletność”.

Najstarsze z maszyn, które pojawiły się w sobotę na Starym Rynku, miały ponad 70 lat. Najmłodsze – kilka lat temu osiągnęły „pełnoletność”.

Na czwartą już edycję Płocki Rajd Motocykli Zabytkowych dotarły aż 74 maszyny. Dojechały z najrozmaitszych zakątków Polski – Lubelszczyzny, Podlasia, Pomorza, Kujaw, Warmii i Mazur, Wielkopolski, Małopolski, Górnego i Dolnego Śląska.

To była wyjątkowa gratka nie tylko dla tych, którzy w żyłach mają benzynę zamiast krwi. Również dla miłośników historii współczesnej i militariów.

Wśród motocykli, które pojawiły się na zjeździe była całkiem spora grupa pojazdów wyprodukowanych w latach 30. XX wieku. Niektóre z nich po niewielkich przeróbkach były wykorzystywane w trakcie drugiej wojny światowej. Pojawiły się też maszyny wyprodukowane już w trakcie działań wojennych, wysyłane prosto na front. O ich przeznaczeniu świadczyć mogły nie tylko rozmaite drobne dodatki, ale nawet kabura na karabin czy umocowana przy koszu jednego z motocykli pepesza.

Wśród nowszych maszyn pojawiły się tak kultowe maszyny jak Junak, WSK, BMW różnych typów i roczników, Junak, Harley Davidson, Sokół, Ural, Royal Enfield, NSU oraz Komar. Pojawiły się również stare samochody, wśród których największe wrażenie robił amerykański Willis, używany przez wojska sprzymierzone w trakcie drugiej wojny światowej.

Motocykliści, którzy w sobotę zaliczyli 90-kilometrowy odcinek rajdowy, na Starym Rynku zorganizowali sobie Punkt Kontroli Czasu połączony z próbą sprawnościową. Uczestnicy rajdu musieli wykazać się nie tylko doskonałym opanowaniem swoich maszyn, ale również znajomością budową motocykli.

Jednym z prowadzących imprezę na Starym Rynku był Bogdan Wolny, znany nie tylko w Płocku dziennikarz sportowy i motoryzacyjny, wiedzący o motocyklach wszystko. To właśnie on zainicjował wśród zlotowiczów i widzów dyskusję o tym, czy motocykle z Japonii mają „duszę” jak maszyny z Niemiec, Rosji, Ukrainy, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Polski. Jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, opinii na ten temat było tyle, ilu odpowiadających. Można jednak chyba zaryzykować stwierdzenie, że skoro na rajdzie pojawiła się całkiem spora grupa „Japończyków”, to znaczy, że i one mają „duszę”.

Zobacz galerie zdjęć z Rajdu



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE