reklama

Radni zbadają billingi i faktury w Ratuszu

Opublikowano:
Autor:

Radni zbadają billingi i faktury w Ratuszu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościParlamentarzyści są rozliczani z tzw. kilometrówki. Muszą wykazać, ile dokładnie kilometrów przejechali w ramach swojej pracy. Nie inaczej jest z płockimi urzędnikami, dyrektorami wydziałów i biur w Ratuszu. Muszą zmieścić się w narzuconym limicie. A jeśli nie, no cóż, wówczas zaczyna się problem. I dochodzenie.

Parlamentarzyści są rozliczani z tzw. kilometrówki. Muszą wykazać, ile dokładnie kilometrów przejechali w ramach swojej pracy. Nie inaczej jest z płockimi urzędnikami, dyrektorami wydziałów i biur w Ratuszu. Muszą zmieścić się w narzuconym limicie. A jeśli nie, no cóż, wówczas zaczyna się problem. I dochodzenie.

Radni z komisji rewizyjnej jeszcze w styczniu postanowili przyjrzeć się sytuacji, kiedy ktoś nadużywa się służbowej komórki, zbyt mocno folgując sobie w trakcie rozmów telefonicznych lub serfując w sieci. Ograniczenia abonamentowe jednak nie zawsze bywają przestrzegane. - To spora różnica, czy chodzi o rozmowę, a może o działający przez pięć godzin Internet w telefonie – uważa wiceprzewodnicząca komisji rewizyjnej, Wioletta Kupa.

Co dzieje się więc w sytuacji, kiedy urzędnik przekroczy limit? - Kwota potrącana jest z wynagrodzenia – twierdzi miejski skarbnik, Wojciech Ostrowski. Jednak wcześniej, wraz z pojawieniem się faktury do zaakceptowania przez odpowiednie komórki, trwają wyjaśnienia między pracownikiem a przełożonym. Kryterium jest jedno, czy przekroczenie ustalonego limitu miało związek z pełnieniem obowiązków służbowych. Jeśli zwierzchnik uzna, że tak, wówczas pracownik nie zostaje obciążany należnością.

Skarbnik przyznał, że takie sytuacje mają miejsce, jednak konkretne kwoty nie padły. Sprawę postanowiła drążyć radna Kulpa, ale na kolejnej komisji rewizyjnej 8 lutego czekała ją niespodzianka. Najpierw pojawiło się pismo, w którym sekretarz Krzysztof Krakowski stwierdził, że w wyznaczonym przedziale czasowym nie było umorzeń względem pracowników (chociaż skarbnik 11 stycznia przyznał, że do takich sytuacji dochodziło) następnie odczytano opinię prawną mecenasa pracującego dla Ratusza, która była nie po jej myśli.

- Pan prezydent nie lubi, jak się go kontroluje – skwitowała radna. Na tej samej komisji radnym odmówiono możliwości przeprowadzenia kontroli w miejskich spółkach w zupełnie innej sprawie (radni czekali także na opinię prawną, której ostatecznie wcale nie otrzymali, a chodziło o udzielenie odpowiedzi na pismo z 30 listopada!). W tej sytuacji radna postanowiła być zdeterminowana i złożyła wniosek formalny, aby dokonać przeglądu bilingów.

- Bądźmy konsekwentni. Skoro teraz ma być w zespołach składających się z minimum dwóch radnych, jak twierdzi mecenas, to tak zróbmy – nalegała, na co zareagował przewodniczący komisji, Artur Kras: - Tyle że mecenas twierdzi, że nasze dotychczasowe działania były niezgodne z prawem – ponieważ zajmowała się tym tylko jedna radna, Wioletta Kulpa. - To w takim razie powołajmy zespół kontrolny – w którego składzie znalazła się jednogłośnie ona oraz Micha Twardy z PSL. - Oby nikt teraz nie znalazł przepisu, że taki zespół musi liczyć co najmniej trzy osoby – dodała z przekąsem.

W rezultacie radni zamierzają przyjrzeć się rejestrom dotyczącym abonamentów za służbowe telefony komórkowe. - Jeśli komuś często zdarzają się takie nadużycia, kosztami należy obciążyć użytkownika telefonu – sądził Twardy. Czyli taki pracownik powinien zapłacić z własnej kieszeni. Wioletta Kulpa nie zamierzała zboczyć z już podjętej ścieżki. - Muszą być faktury, skoro operatorowi płaci urząd. Chcemy dowiedzieć się, komu i w jakiej wysokości przełożony umorzył należności.

Fot. Posiedzenie komisji rewizyjnej w ratuszu 11 stycznia i 8 lutego, Karolina Burzyńska/Portal Płock.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE