Czy miasto powinno wycofać się z dokładania środków do organizacji płockich festiwali? Może warto zaproponować inne zasady? - Wykreowane festiwale muszą się finansować samodzielnie, miasto powinno stopniowo wycofywać się z finansowania – proponował radny Artur Jaroszewski. Zresztą nie był w tym odosobniony.
W płockim ratuszu trwała kilkugodzinna dyskusja na temat budżetu miasta na 2017 rok. Temat festiwali przywołał radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wojciech Hetkowski. Odnosił się do Audioriver.
- Może warto powiedzieć do organizatorów „dobra panowie, stop, jesteście wypromowani”, nie będzie kolejnego miliona złotych. Możemy się umówić w kwestiach reklamowych. Czy nie lepiej skupić się na wypromowaniu mniej znanych marek, choćby Polish Hip-Hop Festival lub Disco nad Wisłą?
Prezydent zapewniał, że chodzi o wspieranie i budowanie marki.
- Ale też o to, aby ją utrzymać – mówił. - Dzięki Audioriver jesteśmy rozpoznawani nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
Temat rozwinęła radna Prawa i Sprawiedliwości, Wioletta Kulpa. Od razu wytknęła kwotę miliona 200 tys. zł od miasta na organizację festiwalu.
- Liczba uczestników festiwalu zwiększa się, a wraz z tym dochody, a my nie uzależniamy kwoty dofinansowania od wpływu z biletów. Dlaczego nikt z Urzędu Miasta Płocka czy z Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, bo takie mam wrażenie, nie weryfikuje tego? Rozumiem, że to już wypromowana marka, ale to nie zmienia postaci rzeczy. Środki z budżetu dla organizatorów powinny topnieć.
Andrzej Nowakowski odpowiadał radnej: - Organizator nie spowiada się miastu ile zarabia, ewentualnie ile dokłada. Był już w Płocku organizowany Festiwal Piękna, miasto dołożyło do niego kwotę miliona złotych.
Festiwal organizowano kilka lat temu, aby w założeniu pokazywał to, co najpiękniejsze w mijającym roku. Impreza była biletowana. Wybierano Miss Polski, Miss Polski Nastolatek oraz Miss Supernatural.
Audioriver organizowany jest w naszym mieście od 11 lat. Jak wyjaśniał prezydent, dofinansowanie wynosi milion 200 tys. zł. - Raz wyniosło milion 400 tys. - przypominał prezydent. - To konkretna usługa promocyjna. Po imprezie, bez względu o który festiwal chodzi, jest obowiązek przedstawienia ekwiwalentu, informacji o sprzedanych biletach. Powstają raporty. Do Płocka zjeżdża się latem coraz więcej osób. Przez jeden weekend żyją tu, śpią, jeżdżą taksówkami. Nawet jeśli każdy z festiwalowiczów wyda 400 zł, to otrzymamy kwotę kilku milionów złotych. Dla nas ważny jest harmonijny rozwój z korzyściami dla miasta. Możemy rozmawiać o ograniczeniu dofinansowania, ale żebyśmy nie wylali dziecka z kąpielą - przestrzegał.
Zbyt duże wydatki na festiwale skrytykował także Artur Jaroszewski z Platformy Obywatelskiej.
- Wykreowane festiwale muszą się finansować same. Dokładnie to samo powiedziałem rok temu. Jeśli na płockiej plaży bawi się około 30 tys. osób, a my wycofamy się z finansowania, cena biletu wzrośnie o 10 zł. Według mnie miasto powinno wycofywać się stopniowo z tego dotowania.
Zdaniem prezydenta już następuje ograniczenie środków, skoro powrócono do kwoty miliona 200 tys. zł na Audioriver. - W tym przypadku wszystko zależy od rozmów z organizatorami. Ale skutek może być taki, że w pewnym momencie powiedzą, że nie zrobią u nas za takie pieniądze festiwalu na odpowiednim poziomie.
Jerzy Skarżyński z komitetu rewitalizacji nawiązał do umowy z rozdziałem kosztów na organizację imprezy i do nadmiernego hałasu w trakcie koncertów. Mieszka na starówce.
- Czy pan radny Tomasz Kominek jeszcze pamięta, jak opowiadał na komisji, że wyjechał na trzy dni, bo sam miał dość tego łomotu?
Wioletta Kulpa w takiej sytuacji poprosiła, aby radnym udostępniono umowę na Audioriver zawartą między organizatorem imprezy a POKiS-em. - Wiele się o niej mówi. Poproszę o kserokopie dokumentów.
Z sali wyszedł prezydent Nowakowski, został wiceprezydent Roman Siemiątkowski.
- Nie wiem, czy to w ogóle możliwe, aby te dokumenty upublicznić? Czy to nie tajemnica handlowa? POKiS dysponuje umową. Jest godzina 15.30, pracownicy już pewnie poszli do domu.
Radny PiS Marcin Flakiewicz stwierdził, że wydatek z budżetu miasta na poziomie miliona 200 tys. zł z przeznaczeniem dla prywatnego organizatora to bardzo duża kwota.
- Liczę, że jednak pewną wiedzą dysponujecie – po czym zaproponował zamknięte spotkanie w sali, aby radni zapoznali się z dokumentem. - Poproszę o przerwę, nie wiem jak bardzo wiceprezydent jest zdeterminowany w swoich działaniach, aby dotrzeć do informacji.
Wiceprezydent ponownie wyjaśniał, że jest już zbyt późna godzina, aby wyciągnąć dokumenty. Pracownicy mieli właśnie wychodzić z pracy. Wolał z tym poczekać do piątku. Marcin Flakiewicz zaproponował, aby przerwać obrady do czasu, aż otrzymają umowę do przestudiowania. Przewodniczący Artur Jaroszewski przyznał, że chętnie poznałby treść tego dokumentu. - Jednak nie uważam, że jest to powód do zrywania dzisiejszej sesji.
Sprzeciw zgłosiło 13 radnych. Wniosek upadł. Po przerwie okazało się, że dyrektor POKiS-u przebywa na urlopie. - Przy nieuprawnionym upublicznieniu umowy grozi odpowiedzialność karna - mówił Roman Siemiątkowski. - Trzeba tu działać z należytą ostrożnością. Jeśli jest to zgodne z prawem, a państwo napiszecie interpelację, wówczas informację udostępni dyrektor POKiS-u.
Wioletta Kulpa pytała, jak ma w takiej sytuacji wykonywać mandat radnego. - Proszę udostępnić umowę, to jest oficjalny wniosek. Poprosimy o umowy z zakresie Audioriver, także Disco nad Wisłą, Disco Lotnisko, a przy Reggaelandzie umowy za ostanie cztery lata - i na tym zakończyła się dyskusja.