reklama

Przyjechał bus 500+ i kolejek nie było...

Opublikowano:
Autor:

Przyjechał bus 500+ i kolejek nie było... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW środę w kilku miejscach w Płocku można było zobaczyć bus związany z programem „Rodzina 500+”. - Kiedy podjeżdżaliśmy, jeden pan krzyczał do drugiego „Marian, będą płacić, kasę przywieźli”. Wciąż słyszę jakieś żarty na temat tych 500 zł na dziecko – śmiała się Marlena Mazurska, kierowniczka delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.

W środę w kilku miejscach w Płocku można było zobaczyć bus związany z programem „Rodzina 500+”. - Kiedy podjeżdżaliśmy, jeden pan krzyczał do drugiego „Marian, będą płacić, kasę przywieźli”. Wciąż słyszę jakieś żarty na temat tych 500 zł na dziecko – śmiała się Marlena Mazurska, kierowniczka delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.

Niebiesko-srebrny bus z napisem „500+ Rodzina to najlepsza inwestycja” stanął w środę na ul. Wolskiego, przed południem był na Tumskiej, później miał zaparkować przed galerią Mazovia na Podolszycach. Wianuszka chętnych nie było, ale czy ktoś o tym w ogóle wiedział...

Jak zapewniała kierowniczka delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Marlena Mazurska inicjatywa z jeżdżącym busem była i wciąż jest potrzebna, ponieważ w środku można wypełnić wniosek i otrzymać stosowną pomoc w razie zaistniałych wątpliwości. Wcześniej zjawiły się trzy osoby. Wciąż są i tacy, którzy sądzą, że mają jeszcze dużo czasu na złożenie wniosku, skoro można do końca czerwca. A że nikt nie wie o przyjeździe busa... - tu rozkłada ręce. - O rozpropagowanie informacji, kiedy i gdzie sie pojawi, miał zadbać rzecznik - dopowiadała. Wyszło na to, że nawet ten kto zajrzał na stronę urzędu, też niewiele się dowiedział poza tym, że auto krąży po gminach. O przyjeździe busa dowiedzieliśmy się z Facebooka niemal na chwilę przed.

- Na początku zjawiali się nawet pracownicy ośrodków opieki społecznej, którzy sami nie potrafili poradzić sobie z bardziej skomplikowanymi sytuacjami i dopytywali – mówiła Mazurska. Część z nich wciąż czeka na rozstrzygnięcie i wydanie decyzji. - To zupełnie nowa ustawa. Pracownicy z gminnych ośrodków opieki społecznej czasem prosili ludzi o dostarczania danych, którymi już powinni dysponować. Albo odwrotnie, to sami zainteresowani potwierdzali u nas, czy przypadkiem pracownicy z GOPS-u im czegoś błędnie nie wyliczyli, nie wprowadzili w błąd. Poza tym w małych miejscowościach wszyscy się znają, co trochę krępuje.

O co pytają petenci? - Niektórzy zastanawiają się czy mogą korzystać z podwójnych świadczeń, ponieważ mąż pracuje w Niemczech – wyjaśniała. - W niektórych krajach Unii Europejskiej przysługują wyższe świadczenia na dzieci. Przyszła do nas pani, której dziecko miało świętować 18 urodziny 4 kwietnia, czyli cztery dni po tym, jak wystartował program. Sądziła, że za te cztery dni w kwietniu nic jej nie przysługuje. Była w błędzie i wyszło, że może dostać ponad 100 zł.

Zdarzają się przypadki, kiedy kwota z programu „Rodzina 500+” sięga kilku tysięcy złotych, jak np. u jednej z rodzin w gminie Stara Biała (największa kwota na Mazowszu to 6 tys. zł w gminie Jastrząb). - Nagle taka kwota trafia do ludzi, którzy nigdy nie mieli takich pieniędzy – stwierdza kierowniczka delegatury MUW. - W tym miejscu zaczyna się rola asystenta rodziny. Jednak wciąż pokutuje przekonanie, że rodzina mająca czworo dzieci musi być dysfunkcyjna. Pewnie, że są i takie sytuacje, kiedy decyzją sądu przyznaje się tzw. rzeczówkę zamiast po 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko. To jednak skrajne sytuacje i indywidualne decyzje. Asystenci starają się kontrolować sposób wydawania pieniędzy, a nawet sami mają dopilnować zakupu szkolnej wyprawki i adidasów. Rodziny kupują pralkę albo zmywarkę, na co nie było ich wcześniej stać.

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE