reklama

Przeżył tylko dzięki przypadkowi. Ktoś zostawił go na pastwę losu

Opublikowano:
Autor:

Przeżył tylko dzięki przypadkowi. Ktoś zostawił go na pastwę losu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWabi się Ozzy i przecierpiał stanowczo za wiele. Przeżył tylko dzięki przypadkowi. Wolontariuszka jadąca z Płocka do Radzanowa dostrzegła na drodze wystająca z rowu głowę psa rozpaczliwie pełzającego na przednich łapach.

Wabi się Ozzi i przecierpiał stanowczo za wiele.  Przeżył tylko dzięki przypadkowi. Wolontariuszka jadąca z Płocka do Radzanowa dostrzegła na drodze wystająca z rowu głowę psa rozpaczliwie pełzającego na przednich łapach.

Ma dopiero rok a już zaznał wielkiego bólu, głodu i bezdomności, ludzkiej obojętności! A jak informuje Płockie Towarzystwo Pomocy Zwierzętom ARKA, Ozzi musiał zostać mocno potrącony przez samochód. Sprawca ot tak zostawił go na pastwę losu.

– To duży pies, na pewno widział, co zrobił – opisują sprawę na Facebooku. – Widzieli też kolejni przejeżdżający, bo jak się później dowiedzieliśmy w lecznicy, do wypadku doszło minimum 24 godziny wcześniej. Przez trzy godziny wolontariuszki Arki siedziały z psem w rowie i czekały na reakcję gminy Radzanowo, odpowiedzialnej za opiekę nad psem z ich terenu. Niestety pracownicy urzędu gminy nie wiedzieli co zrobić w takiej sytuacji. Mężczyzna, który powinien odebrać w ich imieniu psa, nie mógł przyjechać bo - UWAGA - jeździł kombajnem w polu !!! Jak tylko skończy, to pojedzie po psa i zawiezie na zakład. Jaki zakład? Czy to jakaś forma przechowywania psów w gminie? Tam miałby czekać do poniedziałku na lekarza. Do poniedziałku! Pies, który cudem przeżył zderzenie z samochodem, ledwo żywy, miał czekać do poniedziałku na pomoc!

Ostatecznie wolontariuszki zdecydowały, że szkoda czasu i same zabrały psa do lecznicy w Płocku. W ten sposób dostał tez nowe imię – Ozzyrys, zdrobniale Ozzi. W lecznicy nie otrzymały dobrych informacji. W wyniku zdarzenia doszło do uszkodzenia kręgu Th 13 i porażenia połowy ciała... – Psiak nie oddaje sam moczu ani kału, w związku z czym kał zalega mu w jelitach. Ozzi musiał zostać zacewnikowany. Nie chodzi. Brak u niego czucia głębokiego, a jedynie tylko odruch zginaczowy dodatni. Ozzi jest bardzo wychudzony i ma pełno śladów po pogryzieniach...

Szukano dalszej pomocy, dzwoniono do lecznic i klinik weterynaryjnych w stolicy. Kiedy tylko udało się znaleźć miejsce, pies został tam natychmiast zawieziony. Niestety pobytowi towarzyszyła kolejna druzgocąca diagnoza – nie dawano mu szansy na poprawę. Mimo to zlecono badanie tomografem i rezonans. – Ozzi ma przerwany rdzeń kręgowy i zwichnięty kręgosłup ze złamaniem kręgu.... czyli będzie psem niepełnosprawnym – to był cios. Nie wiedzieli, co dalej robić. Dopiero lekarz w Bydgoszczy dał im pewną nadzieję. Może pies nie będzie biegał i wchodził po schodach, ale przeżyje i czeka go jeszcze wiele dobrego. Ale to wszystko kosztuje. Ozzi musi przejść rehabilitację. Faktury z lecznic Płocka, Warszawy i Milanówka opiewają na ponad 3 tys. zł. A to nie wszystkie wydatki. Kolejne to konsultacje z doktorem, materac przeciwodleżynowy, maści typu Sudocrem, mnóstwo podkładów, uprząż pomocna w stawianiu pierwszych kroków, nosze do przenoszenia go bez ryzyka zrobienia mu krzywdy, specjalistyczna karma.

Obecnie Ozzi przebywa u wolontariuszki Karoliny, która została przeszkolona przez doktora, jak prawidłowo się nim opiekować. Okazało się, że psiak kocha towarzystwo, przytulanki i pieszczoty. Dzielnie znosi codzienne ćwiczenia. Teraz dla niego sukcesem jest poruszenie łapką. Ma wygodne posłanie z podarowanych przez materacy. W jego pokoiku jest rozłożona wykładzina, aby przy próbach poruszania się nie rozjeżdżały mu się łapki. Doktor, który przyjechał na konsultacje, jest w dobrej myśli. Wierzy, że Ozzi będzie chodził, ewentualnie jeździł na wózku, ale też tymczasowo. Zarówno lekarze, jak i wolontariusze walczą razem o tego psa! Problemem są wspomniane koszty do pokrycia, stąd prośba do każdego, kto jest w stanie pomóc. Akcję wsparło już ponad 800 osób. Liczy się każda złotówka. Uzbierano już 8,2 tys. zł, a potrzeba jeszcze 1,7 tys. zł.

Fot. Płockie Towarzystwo Pomocy Zwierzętom ARKA

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo