Prokurator rejonowy Norbert Pęcherzewski mówi jednoznacznie o piątkowym zdarzeniu na płockiej strzelnicy: - To nie był wypadek ani nieostrożne obchodzenie się z bronią. To przede wszystkim tragedia rodzinna.
W piątek około godz. 14.30 młody mężczyzna zjawił się na strzelnicy. Doszło do postrzału. Nie udało się uratować życia 23-latkowi.
- Mężczyzna mieszkał w jednej z podpłockich miejscowości. W piątek, 28 czerwca zjawił się na strzelnicy pod pozorem chęci skorzystania z komercyjnego szkolenia strzeleckiego - wyjaśnia prokurator rejonowy, Norbert Pęcherzewski. - Pod okiem instruktora jest możliwość wykonywania strzałów ostrą amunicją. W momencie, kiedy mężczyzna miał oddać pierwszy taki strzał, strzelił sobie w głowę. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zjawił się na strzelnicy z zamiarem odebrania sobie życia. Pod pozorem szkolenia uzyskał dostęp do broni.
Prokurator dodaje, że 23-latek miał problemy ze zdrowiem psychicznym. - Ta sprawa to przede wszystkim rodzinna tragedia - podkreśla Norbert Pęcherzewski.
[ZT]22776[/ZT]