reklama

Prezes Orlenu na ławie oskarżonych?

Opublikowano:
Autor:

Prezes Orlenu na ławie oskarżonych? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSzef związku zawodowego „Solidarność 80” w Orlenie oskarża prezesa tej spółki i dyrektora wykonawczego ds. kadr o utrudnianie pracy związkowej i szykanowanie od ponad półtora roku. - To nieprawdziwe zarzuty – odpiera Orlen. Konflikt rozstrzygnie sąd w Płocku, rozprawa odbędzie się jeszcze w marcu.

Szef związku zawodowego „Solidarność 80” w Orlenie oskarża prezesa tej spółki oraz dyrektora wykonawczego ds. kadr o utrudnianie pracy związkowej i szykanowanie od ponad półtora roku. - To nieprawdziwe zarzuty – odpiera Orlen. Konflikt rozstrzygnie sąd w Płocku, rozprawa odbędzie się jeszcze w marcu.

Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Związku Zawodowego „Solidarność 80” Jacek Woźniak wytoczył mocne działa. - Wszystko zaczęło się w sierpniu 2010 roku – opowiada. - Uniemożliwiono mi wejście do biura, na drodze stanęła ochrona z bronią. Zablokowano komputer, nie mogłem wejść do radiowęzła, bo ponoć były skargi na moje audycje od menedżerów spółki, choć ja ich nigdy nie słyszałem. Zostaliśmy odcięci od związkowców. Zabrali mi samochód służbowy, a wszystkie większe związki, a my też takim jesteśmy, mają takie auta. Co ciekawe, o 9 rano otrzymałem pisemne wezwanie do oddania samochodu, a już w południe dwóch ludzi z bronią w asyście policji wpadło do naszego biura i zrobiło przedstawienie przy zabezpieczaniu auta. Ponoć przywłaszczyłem je, poczułem się jak jakiś bandyta – szef związku nie kryje emocji.

„Solidarność 80” to czwarty pod względem liczebności związek zawodowy w Orlenie, a jest ich 11. Jeszcze niedawno liczyła ponad 500 osób, teraz już około 390. - Bo szefowie Orlenu utrudniają nam pracę, działalność, to zniechęciło część ludzi i odeszli – rozkłada ręce Woźniak.

„S 80” i jej szef złożyli jeszcze w sierpniu 2010 r. na policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura umorzyła postępowanie, związek złożył zażalenie, a sąd nakazał prokuraturze ponowne rozpatrzenie sprawy. I tak dwa razy. Za trzecim razem w myśl przepisów problemem nie zajmuje się już prokuratura, lecz do sądu wpływa tzw. subsydiarny akt oskarżenia. W efekcie w tym miesiącu sprawą zajmie się płocki sąd.

Co na to wszystko prezes i dyrektor Orlenu? - Pragniemy  wyjaśnić, że przewodniczący KM ZZ Solidarność 80 wobec dwukrotnego umorzenia przez Prokuraturę Rejonową w Płocku sprawy kontynuuje oskarżenia poprzez skierowanie do sądu prywatnego subsydiarnego aktu oskarżenia – tłumaczy biuro prasowe Orlenu. Ale to już wiemy od Woźniaka. - Orlen respektuje prawa i wolności związkowe każdej z jedenastu organizacji, nie utrudnia działania i nie szykanuje żadnej. Podnoszone przez przewodniczącego zarzuty są nieprawdziwe i niepoparte żadnymi dowodami - dodaje.

Spółka ostro ostrzega Woźniaka: - Podawanie do publicznej wiadomości nieprawdziwych informacji naruszających dobre imię PKN Orlen, a także osób prywatnych może stać się podstawą do podjęcia określonych kroków prawnych, co miało już miejsce w 2011 r. i skutkowało prawomocnym wyrokiem skazującym przewodniczącego KM ZZ Solidarność 80 za przestępstwo pomówienia, podanym do publicznej wiadomości.

Odnosząc się do zarzutu o uniemożliwienie dostępu do radiowęzła, Orlen tłumaczy, że ograniczenia nie dotyczyły organizacji związkowej, ale osoby przewodniczącego, który w wypowiedziach notorycznie naruszał dobra osobiste osób trzecich. A za zniesławienie został już  skazany prawomocnym wyrokiem sądu.

A utrudnianie pracy związkowcom? - „Solidarność 80” ma zagwarantowane prawo do bezpłatnego pomieszczenia i urządzeń technicznych niezbędnych do prowadzenia działalności związkowej. Obowiązek ten realizowany jest przez pracodawcę, który zatrudnia przewodniczącego „S”, czyli spółkę Orlen Ochrona, która w tym zakresie współpracuje z Orlenem – tłumaczą w biurze prasowym.

Co z zarzutem odebrania auta służbowego? - W przypadku przewodniczącego obecnym miejscem zatrudnienia jest Orlen Ochrona. Podczas pracy w Orlenie miał on możliwość korzystania z samochodu służbowego udostępnionego organizacji związkowej, ale pracodawca podjął decyzję o ograniczeniu stałego użytkowania aut dla wszystkich organizacji związkowych, niemających statusu organizacji reprezentatywnych z siedzibą w Płocku. Później przewodniczący nadal mógł korzystać z aut służbowych, ale na zasadach obowiązujących wszystkich pracowników, czyli w  przypadku konieczności wykonywania w danym dniu obowiązków służbowych poza Płockiem.

Jak widać, dwie strony konfliktu, czyli dwa zupełnie inne stanowiska. Kto ma rację? O tym lada dzień rozstrzygnie sąd w Płocku.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE