Podczas najbliższej sesji obie spółki podsumują swoją działalność - tak w aspekcie sportowym, jak i finansowym, a także promocyjnym itd. Przedstawią, co się udało, a co nie wyszło i jak można to w przyszłości naprawić. Zacznijmy od piłkarzy nożnych.
Krucho - jak zwykle- jest z pieniędzmi. Jak informuje Wisła Płock, drugie półrocze 2012 r. spółka zamknęła ze stratą netto ponad 1,4 mln zł. Bo przychody (m.in. z reklamy, promocji, transferów, działalności gospodarczej) udało się osiągnąć w kwocie ponad 2,4 mln zł, za to wydać trzeba było prawie 3,9 mln zł. Z tego najwięcej kosztował pierwszy zespół- blisko 2 mln zł, sporo również wyniosły koszty administracji i zarządu - ponad 760 tys. zł.
Zarząd Wisły Płock nie ukrywa, że w ostatnim półroczu kłopoty finansowe tylko się nawarstwiały, dochodziło nawet do tego, że w pracownicy nie dostawali w terminie swoich wynagrodzeń. Strata finansowa była wyższa o tej z poprzedniego półrocza o ok. 65 proc., bo w porównaniu z tamtym okresem przychody zmalały o 30 proc., a koszty wzrosły o 4 proc. Sytuacja zmieniła się na lepsze dopiero po zastrzyku finansowym od miasta - najpierw okrągły milion na podwyższenie kapitału zakładowego wpłynął w marcu, potem - kolejny milion - w lipcu.
Co będzie w tym sezonie? Władze spółki nie ukrywają, że kondycja finansowa spędza im sen z powiek. Bo brakuje zewnętrznego sponsora, a samorząd, zwłaszcza w dobie kryzysu sam nie da rady - argumentują. - Wprawdzie udało się zapewnić zawodnikom profesjonalne warunki pracy, ale wielokrotnie brakowało środków na bieżące wydatki, w tym pensje dla ścisłego kierownictwa spółki - przyznają. - Najlepszym rozwiązaniem, które umożliwiłoby poprawę sytuacji jest znalezienie strategicznego sponsora, ewentualnie awans do ekstraklasy, gdzie dzięki umowom z telewizją CANAL+ oraz T-Mobile, każdy klub otrzymuje pokaźny zastrzyk gotówki.
Niestety, rozmowy z firmami działającymi w mieście nie przynoszą oczekiwanych efektów - udaje się jedynie podpisać umowę o współpracy na niewielkie sumki. Oszczędności, łącznie z redukcją zatrudnienia o kilka etatów również niewiele dają. Spółka nadal będzie szukała wsparcia i zaciskała pasa, choć - zastrzegają w klubie - znalezienie oszczędności biorąc pod uwagę np. starzejący się i wymagający dużych nakładów obiekt - będzie trudne.
Wyższe koszty niż przychody odnotowała też SPR Wisły Płock. Przychód w minionym sezonie zamknął się w kwocie 11,2 mln zł, z których 5,5, mln zł dał Orlen, czyli generalny sponsor, umowy z miastem przyniosły 3,7 mln zł, a 1,3 mln zł przybyło od pozostałych sponsorów. Większe niż przychody okazały się koszty - w sumie wydano 12,4 mln zł.
Lwia część wydatków , bo ok. 65 proc., to wynagrodzenia zawodników i trenerów. Na pensje, kontrakty, usługi i koszty bezpośrednio związane z prowadzeniem drużyn (poza meczami rozgrywanymi w Płocku), czyli sprzęt sportowy, stroje, opieka medyczna itp. poszło ponad 9,6 mln zł, a z tego prawie 8 mln zł- na płace, kontrakty, usługi zawodników i trenerów. Funkcjonowanie biura zarządu pochłonęło ponad 1,1, mln zł, z których najwięcej, bo ponad 871 tys. zł poszło na płace i kontrakty. Podczas czerwcowej sesji rady miasta radni przegłosowali, by dołożyć spółce milion zł.
Co ciekawe, w spółce przewidują, że w tym sezonie wszystkie te kwoty rozłożą się podobnie - przychód jest planowany na poziomie blisko 11,2 mln, a koszty - ponad 12, 6 mln zł.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock
Czytaj też: 690 tysięcy. Tyle kasuje zawodnik w Wiśle?