Jest duży problem z Wisłą, bo przez ostatnie cztery lata niemal nie była pogłębiana. Jest też ogromny problem z suszą na terenie powiatu płockiego - to wnioski ze środowej konferencji prasowej w płockim starostwie.
W Starostwie Powiatowym w Płocku odbyła się niecodzienna konferencja prasowa. Wzięło w niej udział ok. 20 gości. Byli w śród nich m.in. poseł PSL Piotr Zgorzelski, starosta płocki Mariusz Bieniek, były wójt gminy Słubice Józef Walewski, wójt gminy Nowy Duninów Mirosław Krysiak oraz rolnicy z powiatu płockiego.
Celem spotkania było omówienie sytuacji hydrologicznej na ternie powiatu Płockiego. Poruszono dwa tematy: brak pogłębienia Wisły i płynące z tego tytułu zagrożenia dla powiatu oraz problem suszy w powiecie i brak odszkodowań dla rolników.
- Przez ostatnie cztery lata zaniechano pogłębianie Wisły, a pamiętamy o powodzi z 2010 roku, która zmieniła życie wielu ludzi. Nie chcielibyśmy takiej tragedii - mówił poseł Piotr Zgorzelski. - Rocznie Wisła nanosi mnóstwo namułu, a jego wydobycie wynosi nawet 20 proc. potrzeb. Nie ma też pielęgnacji wałów. Obecna władza zlikwidowała posterunek RZGW, teraz to spółka Wody Polskie i znajduje się, nie wiedzieć czemu, we Włocławku. A kto słyszał o melioracji na Mazowszu? Nic się nie dzieje w tym zakresie. Powódź jest nieunikniona, to tylko kwestia czasu.
Poseł Zgorzelski podkreślił, że jeśli po wyborach 13 października możliwa będzie zmiana władzy, to spółka Wody Polskie zostanie zlikwidowana, a jej kompetencje przekazane samorządom. Starosta Mariusz Bieniek dodał, że cztery lata nic nie robiono, a na dodatek poraża ignorancja instytucji, które powinny zajmować się gospodarką wodną.
Wójt gminy Nowy Duninów Mirosław Krysiak podkreślił, że jego gmina to tereny zalewowe.
- W ostatnich latach prace pogłębieniowe są tylko markowane, nic się nie dzieje. A Popłacin i Karolewo to istotne, niebezpieczne wypłycenia - wskazywał Krysiak. - Nie chcemy mieć tu drugiej Wenecji, chcemy być bezpieczni. Prosimy rządzących, apelujemy, by się zajęli poważnie sprawą, nie tylko z okazji wyborów.
Z kolei były wójt gminy Słubice Józef Walewski, który doskonale pamięta tragiczną powódź z maja 2010 r. przypomniał, że cztery lata temu na spotkaniu w Troszynie wojewoda mazowiecki obiecał pieniądze na pogłębianie Wisły, a jednak nic nie zrobiono.
Nie mniejsze emocje budził temat suszy. Samorządowcy i rolnicy są rozżaleni.
- Jeśli chodzi o suszę, to teren powiatu jest traktowany po macoszemu, instytut z Puław, który ocenia sytuację, uważa, że nie mamy suszy, choćby w gminie Bulkowo - alarmował starosta Bieniek. - Poprosimy o ponowną analizę sytuacji, bo nie zgadzamy się z oceną, że na terenie naszego powiatu nie ma suszy.
Rolnicy podawali przykłady: np. zbiory buraków cukrowych stanowią zaledwie połowę tego, co zebrano w 2018 roku, a przecież wtedy susza także doskwierała. Np. Plantator malin z gminy Staroźreby oznajmił, że jego straty wynoszą 100 proc. bo w tym roku zbiorów nie było wcale! Z kolei straty w pszenicy to 40 proc.
Goście środowej konferencji narzekali na skomplikowane procedury, związane z ubieganiem się pomoc finansową związaną z suszą.
- Szacowanie strat musi nastąpić przed zbiorem. Jak to wykonać w 400 czy 500 gospodarstw w ciągu dwóch dni? To niemożliwe - alarmował jeden z rolników.
Poseł Zgorzelski skomentował:
- Sytuacja jest bardzo poważna, problem ogromny, ale nie dowiecie się tego z TV PiS, bo przecież według tej telewizji sytuacja jest bardzo dobra, a odszkodowania suszowe będą na niespotykanie wysokim poziomie.
