Ta historia może szokować. 40-letni mężczyzna wieczorem jeździł ulicami Płocka, mają ponad 4 promile alkoholu we krwi. Kiedy wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty.
Mężczyzna ewidentnie wsiadł do auta tuż po spożyciu alkoholu. Jego podróż po mieście zakończyła się na trasie ks. Jerzego Popiełuszki, bo kiedy uszkodził znaki drogowe zjechał na pobocze. Wtedy podbiegł do niego inny kierowca i zabrał kluczyki. O fakcie poinformował też policję.
- Wykonane przez policjantów przybyłych na miejsce badanie stanu trzeźwości wykazało u 40–latka ponad 4 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna noc spędził w policyjnym areszcie a o jego dalszym losie zdecyduje sąd - mówi mł. asp. Krystyna Kowalska z Komendy Miejskiej Policji Płocku.
Policjanci chwalą postawę kierowcy, który zareagował na niebezpieczną jazdę podejrzanego. 40-latkowi za jazdę pod wpływem alkoholu grożą 2 lata pozbawienia wolności.