To echo wydarzeń sprzed tygodnia - jak pisaliśmy w ub. piątek wieczorem wybuchł pożar przy wejściu do piwnic jednego z bloków przy Walecznych na Podolszycach Północ - spłonęła stojąca tam wersalka i rozdzielnia elektryczna łącznie z kablami. Mieszkańcy są przekonani, że pożar nie wybuchł w wyniku nieszczęśliwego wypadku, tylko odpowiadają za niego grupy chuliganów wałęsające się po osiedlu. Policja prowadzą ustalenia w sprawie przyczyn pożaru, a tymczasem mieszkańcy, bojąc się, że następnym razem cały dobytek pójdzie z dymem, wystosowali pismo do władz spółdzielni z prośbą o zainstalowanie kamer monitoringu. - Nie powinno być to specjalnie skomplikowane, bo obok mamy kamery obejmujące teren szkoły podstawowej - przekonują mieszkańcy.
Wiceprezes Mazowieckiej SM Janusz Pawłowski potwierdza, że taki pomysł jest brany pod uwagę, ale na razie unika definitywnej deklaracji. - Rozważamy, jakie są techniczne możliwości wprowadzenia takiego rozwiązania - przyznaje Janusz Pawłowski. - Ale trzeba się zastanowić m.in. nad zakresem tego monitoringu.
W rachubę wchodzi raczej tylko kamera na zewnątrz budynku,monitoring we wnęce, w której wybuchł pożar, raczej nie. - Ktoś mógłby sobie nie życzyć, żeby monitorować, kto do niego przychodzi, jak często, kto przychodzi do sąsiadów itd. To nie zdałoby chyba egzaminu - tłumaczy wiceprezes zarządu spółdzielni. - Takich przeciwwskazań nie ma w przypadku kamery zamontowanej na zewnątrz bloku. Gdyby chuligani wszczynali jakieś awantury, mogłaby pomóc ustalić sprawców. Trzeba tylko rozważyć, jakie koszty musielibyśmy ponieść, jak wyglądałyby kwestie techniczne itp.
Fot. Portal Płock
Czytaj też: