Zdaniem polityków z PO zakaz handlu w niedziele wprowadza chaos, a decyzja została podjęta bez konsultacji ze społeczeństwem. Dzisiaj zorganizowali konferencję prasową przed jedną z płockich galerii.
Przedstawiciele PO skrytykowali wprowadzony zakaz. Ich zdaniem nawet 85 tys. Polaków może stracić pracę.
- Chcieliśmy dziś, jako Platforma Obywatelska zaprotestować przeciwko zmuszaniu Polaków do robienia zakupów w te dni, które sobie życzy władza, PiS - mówiła Elżbieta Gapińska z PO. - My uważamy, że każdy Polak ma prawo wolnego wyboru i niech się odczepią od Polaków, niech dadzą nam spokój.
Główne argumenty przeciw zakazowi to utrata pracy przez osoby młode, które w weekendy dorabiają sobie podczas studiów. Zmiana niekoniecznie pomoże małym sklepom, które jak zauważyła Elżbieta Gapińska w sobotę stracą utarg, ponieważ mieszkańcy zrobią zakupy w większych sklepach. Platforma Obywatelska przygotowała projekt ustawy, która ma przywrócić stan sprzed 1 marca.
- Uważamy, że jeżeli prawdziwą intencją PiS-u jest bronienie praw pracowniczych, jest danie pracownikom możliwości niepracowania w dwie niedziele w miesiącu, można to zrobić w inny sposób, zapisami w kodeksie pracy, czy gratyfikacją finansową - mówił Marcin Kierwiński z PO.
Politycy PO zarzucają władzy przede wszystkim podjęcie decyzji bez konsultacji społecznych.
- Kwestia wolności wyboru w tej chwili jest kluczowa - mówił Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka. - Ta wolność nie powinna być w żaden sposób ograniczana. Efekt widać dziś właściwie na parkingach wokół naszych galerii trudno znaleźć wolną przestrzeń. To Polacy powinni decydować o tym, kiedy chcą robić zakupy, a kiedy chcą odpocząć i spędzić czas np. z rodziną.
Niedzielne zakupy bez ograniczeń zrobimy w sklepach, w których za ladą staną właściciele, a także na stacjach benzynowych, kwiaciarniach czy w aptekach.
- Pracownicy stacji benzynowych są mniej ważni od tych, pracujących w galeriach? - pytał Marcin Kierwiński. - Z jednej strony intencją jest realizacja politycznych zobowiązań PiS-u z kampanii wyborczej, a z drugiej strony chyba niektóre państwowe spółki zarządzane teraz przez prominentnych działaczy PiS-u muszą ratować swoje nienajlepsze wyniki, ponieważ zdają sobie sprawę, że z takimi menedżerami daleko nie zajadą.
Kolejnym argumentem przeciw jest wydłużenie czasu pracy w soboty oraz wcześniejsze otwieranie sklepów w niedziele.
- Już w tej chwili część sieci wielkopowierzchniowych przedłużyła godziny pracy i wielu pracowników skarży się, że nie będzie mogła np. wrócić autobusem do domu, ponieważ zakończy pracę po 23.00, zamiast wracać autobusem, będą musieli wracać taksówką - mówiła Elżbieta Gapińska.
O zdanie zapytaliśmy pracowników płockiej galerii handlowej. Zdania są podzielone.
- Cieszę się, że będę miała więcej czasu dla rodziny - powiedziała jedna z pracownic sieci spożywczej. - Niedziela to czas, kiedy cała rodzina jest w domu, niby miałam wolne w tygodniu, ale wtedy dzieci są w szkole, a mąż w pracy.
- Ruch od rana mamy taki, jak przed świętami - powiedział pracownik sklepu odzieżowego. - Czy zmiana będzie dobra, to się dopiero okaże, jeśli będziemy musieli pracować dłużej w sobotę, wolna niedziela będzie małym pocieszeniem.
O komentarz poprosiliśmy również właściciela osiedlowego sklepu.
- Podatki są coraz większe, pensje państwo podwyższa, skąd na to brać pieniądze? - pyta właściciel. - Państwo zakazało w handlu niedziele i ludzie ruszyli w sobotę na zakupy do dużych sklepów. - Jeśli chcę zarobić, nie mam wyboru, muszę stanąć sam za ladą, aby wywiązać się ze wszystkich opłat nałożonych przez państwo. Taką mamy demokrację.
Co o zakazie handlu sądzą nasi Czytelnicy? Zapraszamy do komentowania.