Wielkimi krokami zbliża się koniec karnawału. Dziś obchodzimy tłusty czwartek, a tradycja nakazuje w ten dzień objadać się pączkami, dawniej nazywanymi puszczykami. Nie żałujmy sobie, niech tradycji stanie się zadość!
Z lukrem, cukrem pudrem, budyniem, adwokatem czy wszelkiej maści marmoladami - wariacji pączków nie brakuje. Podobnie jak amatorów tych smakołyków. Piekarnie dobrze przygotowały się na tej wyjątkowy dzień, tak by żaden płocczanin nie obszedł się smakiem. W końcu już za niecały tydzień zacznie się okres Wielkiego Postu, więc możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa.
Mało z nas jednak wie, że na północnym Mazowszu pączki niegdyś nazywano puszczakami. Skąd taka nazwa? Chodzi o proces smażenia pączków, a więc puszczania go na tłuszcz. Ot, cała tajemnica.
[ZT]3528[/ZT]
Kiedy chwilę po 10 dodzwoniliśmy się do działu handlowego PSS Zgoda w Płocku okazało się, że produkcja cały czas trwa i dokładnej liczby pączków, które dziś spałaszujemy, jeszcze nie poznamy.
- Na pewno będzie ich ponad 32 tysiące - mówi Agnieszka Chrobot z działu handlowego PSS Płock. - Wszystkie pączki zawijamy ręcznie, a do produkcji używamy najlepszych składników - dodaje.
Pączki są dziś niemal wszędzie. Hipermarkety kuszą cenami - pączka możemy tu kupić za niecałą złotówkę. Odrobinę drożej jest w cukierniach i małych sklepach, a niektórzy mogą liczyć na domowe wypieki. Wszystkim pączkożercom życzymy smacznego!