To pierwsze tego typu nabożeństwo w naszym kraju - polscy biskupi zgromadzeni w Krakowie na międzynarodowej konferencji duchownych, która ma na celu przeciwdziałaniu przypadkom wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych, rozpoczęli obrady nabożeństwem.
W słowie do wiernych biskup Piotr Libera, który przewodniczył nabożeństwu, nawiązał do swoich początków w Płocku - objął diecezję mniej więcej w momencie, w którym wstrząsały nią potężne skandale pedofilskie. Wtedy właśnie na jaw wyszły wstrząsające fakty: molestowanie kleryków w Niższym i Wyższym Seminarium Duchownym, istnienie potężnego lobby homoseksualnego i wysoko postawionych księży protektorów, przypadki wykorzystywania seksualnego w parafiach diecezji...
Słowo biskupa zabrzmiało naprawdę mocno. Hierarcha przekonywał, że nic nie usprawiedliwia grzechu pedofilii i nic nie zwalnia Kościoła od zapobiegania takim przypadkom. Przedstawił też obszerny fragment świadectwa osoby molestowanej przez księdza, który robił zdjęcia intymnych części ciała swojej ofiary.
- Czy może być straszniejsze wyznanie? - pytał retorycznie biskup. - I czy wysłuchanie ofiar oraz uczciwe nazwanie zbrodni, które miały miejsce w Kościele w tej kwestii, nie jest najbardziej podstawowym, elementarnym obowiązkiem? A pewna część naszego Kościoła wciąż nie potrafi – niestety - tego uznać i uczynić.
Bo Kościół - przekonywał dalej biskup - powinien bić się w pierś nie tylko z samego faktu istnienia w jego szeregach kapłanów, którzy dopuszczają się tego przestępstwa, ale również dlatego, że nierzadko biskupi lekceważyli doniesienia albo co gorsza starali się ukryć przypadki wykorzystywania seksualnego.
- Kiedy przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci w katolickich instytucjach na Zachodzie zaczęły przedostawać się do opinii publicznej, większość biskupów i innych odpowiedzialnych uznała, że chodzi o odosobnione incydenty - wskazywał hierarcha. - „Rzeczywiście - przyznawali biskupi - to smutne, że doszło do tego, ale to wyjątek". Potem mówiono: „To problem Ameryki". Potem: „To problem krajów anglosaskich". Potem: „To problem Zachodu". Granice przesuwano coraz dalej i dalej, byleby tylko móc powiedzieć: „Nas to nie dotyczy".
A że dotyczy, boleśnie przekonuje się współczesny Kościół. - Wykorzystywanie i zaniedbywanie dzieci nas dotyczy! - grzmiał biskup. - I wyznajemy to nie po to tylko, żeby odzyskać mityczną wiarygodność Kościoła! I nie po to, żeby zrobić unik przed kolejnym ciosem! Czynimy to, bo tak trzeba! Czynimy, aby zachować solidarność ze zranionym człowiekiem; wyrazić mu głębokie współczucie; ratować w nim to, co da się uratować; poznać cierpienie, z jakim często nie umie on sobie poradzić, gdyż jego wiara i zaufanie do Kościoła zostały zdradzone.
Ordynariusz diecezji płockiej nawiązał też do słów papieża Benedykta XVI i jego Listu Pasterskiego do Katolików w Irlandii. - Dołączamy się do tego głosu, czynimy go naszym tu, w Krakowie, tu, w Polsce! - mówił biskup. - Zawstydzeni i skruszeni prosimy o przebaczenie. Prosimy Boga i prosimy ludzi skrzywdzonych przez kapłanów.
Do winy powinni przyznać się też kościelni przełożeni. - My, biskupi, wyznajemy ponadto, że zbyt często – zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci - dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i „mechanizmom negacji” sprawców zbrodni pedofilii - przyznawał bp Libera. - Nazbyt często ulegaliśmy stosowanym przez nich mechanizmom obronnym: wmawianiu, że był to tylko „pojedynczy wypadek"; że dziecko „nachodziło” sprawcę i „usiłowało uwieść”; że stało się tak, ponieważ „za dużo wypił”; że „to już się nie powtórzy"; że „wyspowiadał się i dawno z tym skończył”.
Ważne słowa padły też odnośnie przyjmowania do seminariów kandydatów do kapłaństwa. Biskup wskazywał, że dziś, gdy Kościół zmaga się z kryzysem powołań, do seminariów zbyt często przyjmowano "mężczyzn niedojrzałych, z problemami o charakterze seksualnym". Nie wolno się zgadzać na taką pobłażliwość. - Jak słusznie ostrzegał George Weigel, połączenie dewiacyjnej seksualności z permisywnym otoczeniem kulturowym dało katastrofalne skutki - ostrzegał biskup. - Nie wolno nam popełnić podobnego błędu!
Choć biskup nie powołał się wprost na Instrukcję Stolicy Apostolskiej z 2005 r., warto przypomnieć, że to właśnie zakaz przyjmowania do seminariów i wyświęcania na księży homoseksualistów był jedną z pierwszych decyzji papieża Benedykta XVI.
Wydaje się, że nie przez przypadek to właśnie biskup płocki przewodniczył nabożeństwu w Krakowie. Przypomnijmy: z problemem pedofilii, efebofilii, a przede wszystkim potężnego lobby homoseksualnego wśród duchownych, które w wielu przypadkach odpowiada za przestępstwa i ich tuszowanie, płocki Kościół stara się zmierzyć od kilku lat. Zresztą diecezja płocka była pierwszą, w której częściowo starano się złamać zmowę milczenia m in. po miażdżących publikacjach z lat 2007-2008 we „Wprost” czy „Rzeczpospolitej”, w których czarno na białym opisane były skandale pedofilskie m.in. w seminarium duchownym w Płocku i innych miejscowościach diecezji jak Gostynin, Płońsk, Przasnysz, Pułtusk.
Ale do zrobienia cały czas jest bardzo dużo - mimo że znane dziś przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci, głównie chłopców, sięgają nawet lat 70. ub. wieku, dopiero kilka lat temu zaczęto o mówić o tym dramacie głośno. Na światło dzienne nadal wychodzą nieznane dotąd przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci, wielu pedofilów nigdy nie ukarano, a niestety zdarza się również, że duchowni uznawani np. za protektorów homoseksualistów w sutannach wciąż odgrywają ważne role w Kościele.
Czytaj też:
Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock