Do Płocka przyjechały zespoły z Turcji, Ukrainy, Brazylii i Węgier. Już po raz siódmy w naszym mieście odbywa się Vistula Folk Festival. Artyści zaprezentowali się dziś na scenie w Parku Północnym.
Już po raz kolejny festiwal otwiera występ w Parku Północnym na Podolszycach, choć zespoły można było zobaczyć już we wtorek podczas prezentacji na Starym Rynku. Płocczanie zainteresowali się festiwalem, o czym świadczy kilkusetosobowa publiczność, która oglądała środowy koncert.
- Jest nas znów więcej. To dla nas największa nagroda i honor, że w tak dużej liczbie odwiedzacie nasze koncerty. Naszym zadaniem jest, aby za 2,5 godziny bolały was dłonie od klaskania - przywitał wszystkich Piotr Onyszko, pomysłodawca i organizator festiwalu.
- To dla nas wielki zaszczyt, że przyjeżdżają do nas zespoły z całego świata. Możemy poznać nie tylko historię, obyczaje i tradycję krajów. Mamy niepowtarzalną okazję, żeby poznać ich samych - ludzi pełnych optymizmu, ciekawych świata. Zachęcam wszystkich do międzynarodowej integracji z folklorem.
Niestety, do Płocka nie dojechał zespół z Republiki Południowej Afryki. Zatrzymały ich strajki na lotniskach. W zastępstwie z podobnego festiwalu w Puławach przyjechali Turcy. To oni właśnie byli autorami najzabawniejszego występu. Mniej zabawy było w występie Ukraińskich Kozaków. Iskry szły i to dosłownie, bo tancerze walczyli szablami. Publiczność popisy akrobatyczne nagrodziła gromkimi oklaskami.
- Chyba nikogo nie trzeba tu przekonywać, że Płock kocha folk. Po raz kolejny inaugurujemy festiwal, który cieszy się popularnością wśród najmłodszych, ich rodziców, ale też seniorów - zauważył prezydent.
Rzeczywiście, w kilkuset osobowym tłumie można było dostrzec osoby w różnym wieku. Najmłodsi ochoczo skakali tuż przed sceną, wszyscy świetnie się bawili przed ponad dwie godziny. Vistula Folk Festival oficjalnie otwarty, a już w czwartek o 18:00 na Starym Rynku pokaz tańca.