Pani Helena była już na świecie, gdy Polska była jeszcze pod zaborami. Gdy była malutką dziewczynką wybuchła I wojna światowa, potem wojna polsko-bolszewicka. Gdy miała 27 lat, przyszła kolejna wojna światowa, potem pół wieku komunizmu, wreszcie przełom 1989 r. Dziś płocczanka ma 102 lata, przyjmuje gości na urodziny i z zainteresowaniem śledzi, co dzieje się na świecie.
Wyjątkowa jubilatka w Płocku zamieszkała zaraz po wojnie. - Do Płocka przyjechałam w 1946 roku - opowiadała dwa lata temu. - Wcześniej mieszkałam pod Lublinem. Miasto po wojnie było bardzo zrujnowane. Ponieważ byłam samotna, nie mogłam dostać pracy na etacie. Pierwszeństwo miały rodziny z dziećmi, które dotarły ze Wschodu. Postanowiłam wykorzystać to, że miałam rodzinę w Płocku. Tutaj pracę znalazłam bez problemu. I spotkałam się z wielką życzliwością ludzi. Od początku aż do emerytury pracowałam w Szkole Podstawowej nr 2 jako polonistka.
Jak poinformował Ratusz, życzenia wielu kolejnych lat spędzonych w dobrym zdrowiu wyjątkowej jubilatce złożył prezydent Andrzej Nowakowski i dyrektor Wydziału Edukacji i Kultury Marek Bębenista. - Goście chwalili panią Helenę za wygląd, doskonałą pamięć i wzrok - podaje biuro prasowe. - Przeglądanie albumu bez okularów nie sprawiało jej żadnego problemu. Jubilatka dziękowała za pamięć i odwiedziny oraz częstowała wszystkich kolejnymi kawałkami tortu czekoladowo-orzechowego.
Fot. UMP