Już po raz IX ulicami Płocka 6 stycznia przeszedł Orszak Trzech Króli. Tegoroczne hasło orszaku to "Cuda, cuda ogłszaszają". Po Aniele Pańskim na Starym Rynku, kilkuset płocczan przeszło ulicami miasta do Stanisławówki, gdzie pierwszą mszę świętą po powrocie z zakonu kamedułów odprawił biskup Piotr Libera.
Przechodzący 6 stycznia ulicami miasta kolorowy orszak już na stałe wpisał się w kalendarz płockich wydarzeń. Katolicy 6 stycznia świętują Objawienie Pańskie. Setki płocczan stawiły się na Starym Rynku, bo razem z Kacprem, Melchiorem i Baltazarem przejść ulicami miasta - ulicą Bielską i aleją Jachowicza do Stanisławówki, gdzie mszę świętą odprawił biskup Piotr Libera, który dopiero co wrócił z półrocznego pobytu w zakonie kamedułów. Świątynia wypełniła się po brzegi.
- W tym roku orszakowi przyświecają słowa kolędy "Dzisiaj w Betlejem": cuda, cuda ogłaszają. Sięgamy w ten sposób do historii, która pozwala nam świętować 100-lecie urodzin Jana Pawła II, a tym samym cud jego wspaniałej świętości. Będziemy też przeżywać cud beatyfikacji sługi bożego Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, który przyszedł na świat w Zuzeli, w ówczesnej Diecezji Płockiej. I wreszcie Cud nad Wisłą. Nad Wisłą, także tu w Płocku, tak mężnie bronionym wiek temu przez mieszkańców przed bolszewicką nawałnicą - mówił bp. Libera. - Ogłaszając i świętując te wszystkie cuda przeszłości wyrażamy pragnienie, by owocowały nowymi cudami dzisiaj.
To jego pierwsza celebra po półrocznym pobycie w Srebrnej Górze w Krakowie wśród ojców kamedułów, jak mówił: w ciszy pustelni, milczeniu, poście i pokucie.
- Wstawałem z kamedułami dzień w dzień o 3:30 na głos dzwonu, by razem z nimi odmawiać psalmy, medytować słowo boże, odprawiać msze i modlić się za Kościół, który w 2007 roku poślubiłem. Co w tym czasie przeżyłem i jak przeżyłem, niech pozostanie tajemnicą Boga i mojego serca - dodał.
Jak mówił, obowiązkiem biskupa jest bycie pierwszym w "bliskości Panem, poście i pokucie", a nie zaszczytach.
- Mówię to nie po to by zbierać słowa pochwały. Jakiż byłby to dysonans tu, przy tym żłóbku. Mówię to, aby jeszcze raz wyznać, jakiego Kościoła pragnę. Kościoła modlitwy, który uczy modlitwy. Kościoła adoracji, który na adoracji trwa. Kościoła Eucharystii, który pamięta, że bez Mszy świętej i głęboko przeżywanej Eucharystii go nie ma. Kościoła, który dba o prostotę i dobre przygotowanie do służby swoich obecnych i przyszłych kapłanów. Nie Kościoła, który wciąż lęka się zagrożeń ze strony świata, ale Kościoła, który swoje powołanie upatruje w radosnym ukazywaniu Ewangelii jako sensu ludzkiego życia. Bo taka nauka płynie z betlejemskiego żłóbka.
Po Mszy św. biskup otrzymał życzenia z okazji 23-lecia święceń biskupich.
Zobaczcie zdjęcia z mszy i orszaku, zwłaszcza te wykonane z powietrza.