Po fali oburzenia, jakie wywołała nominacja doradcy byłego premiera Donalda Tuska na członka zarządu PKN Orlen, Igor Ostachowicz zrezygnował z tej funkcji. Jak twierdzi, chodzi mu o dobro spółki.
To chyba najkrótsza posada Igora Ostachowicza - po dwóch dniach, gdy przez Polskę przelewała się fala obburzenia, że wkrótce po odejściu Donalda Tuska do Brukseli, sekretarz stanu w jego kancelarii dostał intratną posadę w kluczowej polskiej spółce, sam zainteresowany zrezygnował z tej funkcji.
Jak poinformował koncern, Igor Ostachowicz zrezygnował z funkcji 26 września. Jako powód miał podać "troskę o interes spółki publicznej PKN ORLEN w związku z kontrowersjami, jakie wywołała jego nominacja".
Orlen zastrzega też od razu, że rezygnacja Ostachowicza "nie rodzi skutków finansowych" - nie ma więc obaw, że były sekretarz stanu w kancelarii szefa rządu zwany "specem od PR-u" odejdzie z sowitą odprawą.
Decyzja Ostachowicza oznacza, że w zarządzie koncernu tak jak dotychczas zasiadać będzie pięć osób.
Czytaj też: