Przy 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości postanowili być przezorni i przygotowali się nawet na 3,5 tys. chętnych na rosół z gęsiny. W zeszłym roku było ponad 2,5 tys. porcji. Tradycyjnie gotowanie odbyło się na Starym Rynku. – Robimy to na żywo. Niczego nie przywozimy w termosach – zapewniał Krzysztof Krajewski.
Pod niewielkim namiotem na Starym Rynku stanęły w niedzielę wielkie kotły: trzy na 50 litrów i jeden na 100 litrów. Od 7.00 rano, trwało gotowanie. Do dyspozycji mieli ok. 30 kg gęsiny , czyli porcji rosołowych z gęsi – cztery cale gęsi trafiły do kotła, do tego proporcjonalnie odpowiednia ilość warzyw: marchewka, pietruszka, seler i por.
– Liczę, że w tym roku będziemy mieli większą frekwencję. Jesteśmy przygotowani – mówił nam przed południem Krajewski z firmy Event Płock. – Gęsina jest polska. Rosół na stulecie będzie smaczniejszy – obiecywał. Sekret? – Więcej serducha w gotowaniu – śmiał się. – To już szósty raz, kiedy będziemy serwować płocczanom rosół. W tym roku nie będziemy go wykańczać natką pietruszki, tylko dodamy tymianku i lubczyku.
Temperatura w niedzielę nie była najwyższa, jak to przy jesieni, dlatego taka porcja rosołu na rozgrzewkę była wręcz idealna. Kolejka ustawiła się ogromna. Wydawanie rozpoczęło się tuż po salwach kończących oficjalne uroczystości przy Płycie Nieznanego Żołnierza. Rękawy zakasali nie tylko sami kucharze. Do wydawania następnych porcji – i to w zawrotnym tempie – zabrał się prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski, jako gospodarz, a także wiceprezydent Roman Siemiątkowski, miejskie radne Daria Domosławska i Joanna Olejnik czy dyrektorka Książnicy Płockiej, Joanna Banasiak.
Wiele osób skorzystało z ofert lokalnych restauratorów w ramach Dnia Kuchni Polskiej, już z wyprzedzeniem robiąc rezerwacje. Ok. godz. 13.00-14.00 ciężko było znaleźć wolne miejsca.