reklama

Moim zdaniem: Płock pamięta? Dobre sobie

Opublikowano:
Autor:

Moim zdaniem: Płock pamięta? Dobre sobie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościProponuję: dość zachwytów nad faktem, jak to Płock pamięta o Powstaniu Warszawskim. „pamięta, tłumy płocczan oddały hołd walczącej stolicy”. A może by tak powiedzieć prawdę? Powstanie’44 poza nielicznymi wyjątkami guzik kogokolwiek w naszym mieście obchodzi. Ale trudno się temu dziwić.

Proponuję: dość zachwytów nad faktem, jak to Płock pamięta o Powstaniu Warszawskim. „pamięta, tłumy płocczan oddały hołd walczącej stolicy”. A może by tak powiedzieć prawdę? Powstanie’44 poza nielicznymi wyjątkami guzik kogokolwiek w naszym mieście obchodzi. Ale trudno się temu dziwić.

Taką konkluzję wysnułam po poniedziałkowych obchodach 67. rocznicy Powstania Warszawskiego w Płocku. Ale też trudno się społeczeństwu płockiemu dziwić: pół wieku PRL swoje zrobiło, a następne tyle robi współczesność. Jeśli na głównym dla niektórych źródle informacji o życiu i świecie, czyli polskiej Wikipedii, w dziale, co wydarzyło się 1 sierpnia, autorzy wymieniają imieniny Alfonsa, którąś tam rocznicę wejścia jeepów na taśmę produkcyjną i rocznicę rozpoczęcie działalności MTV i inne tego typu zdarzenia (choć nawet w angielskojęzycznej Wikipedii wspomina się o Powstaniu’44), a zasłonę milczenia spuszczają na najważniejsze wydarzenie w dziejach polskiej armii podziemnej, jeśli samozwańcze autorytety z natchnioną miną tłumaczą, że powstanie warszawskie to sprawa Warszawy, a nie całej Polski, a potem Polacy powtarzają te sądy z równie natchnioną miną i oznaczającym totalny brak pokory wobec własnego rozeznania i wiedzy przekonaniem i butą, jeśli uczniowie w szkole uczą się durnych pioseneczek o niczym, zamiast tłuc od rana do wieczora wszystkie zwrotki hymnu i pieśni patriotycznych, więc jeśli to wszystko i wiele innych przyczyn wziąć pod uwagę, to naprawdę fakt, że płocczan guzik jakieś tam zamierzchłe powstanie obchodzi, nic a nic nie dziwi.

A 1 sierpnia w Płocku, który „pamięta”, było tak: pod Odwachem o 17.00 rozpoczęły się uroczystości. W całym Płocku rozbrzmiało przeraźliwe wycie syren. To znaczy może dla innych dzielnic może było ono przeraźliwe – warkot kręcących się po pl. Narutowicza samochodów skutecznie zagłuszał syreny, bo nikt nie wpadł na to, by na te parę minut zamknąć ruch w okolicach Płyty Nieznanego Żołnierza. Każdy zna na pewno migawki z Warszawy – gdy o godzinie „W” zaczynają wyć syreny alarmowe, całe miasto staje, trwa w zadumanym bezruchu. A w Płocku? Ani jedno auto się nie zatrzymało, ani jeden kierowca nie zaczął trąbić na znak, że oto właśnie stolica kraju zaczyna swój krwawy bój.

„Tłumy płocczan oddały hołd powstańcom z 1944 roku” – chciałoby się powiedzieć. Chciałby, ale niestety to znó guzik prawda. Jakby mocno wysilić marketingowy zmysł i zliczyć jako „biorących udział w uroczystościach” tych, którzy przypadkowo przemykali obok z miną mocno niefrasobliwą, to może wyszłoby 90 osób. Łącznie z harcerzami, składającymi wieńce i fotografami . Najpierw kwiaty złożył prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, który na uroczystość zabrał swoich dwóch synów – by jak mówił Portalowi Płock po uroczystości – uczyć synów patriotyzmu. Biało-czerwone wiązanki ofiarowali również przewodnicząca rady Elżbieta Gapińska, senator Eryk Smulewicz, starosta płocki Piotr Zgorzelski, nieliczni kombatanci, wdowiec po posłance Jolancie Szymanek-Deresz, Paweł Deresz, radny Arkadiusz Iwaniak i harcerze… Nie było ani pozostałych parlamentarzystów ziemi płockiej, ani przedstawicieli innych partii politycznych, nawet tych, które o politykę historyczną podobno dbają, ani pozostałych radnych, nikogo z środowisk kościelnych ani płockich organizacji kombatanckich…

Po nadstawianiu ucha, by zamiast warkotu samochodów usłyszeć syreny, przyszedł czas na hymn państwowy, trzy pieśni powstańcze i wiersze patriotyczne recytowane przez harcerzy. Hymn i pieśni płynęły z głośników. Może i dobrze, bo i tak niemal nikt, nawet harcerze, nie śpiewali. Cóż, nie mamy tego we krwi, hymn i patriotyczne pieśni nie są trendy. 

Reasumując – Płock niespecjalnie o Warszawie i Polsce roku 1944 pamięta i nie ma co rozgłaszać wszem i wobec, że jest inaczej. Pochwała należy się tylko harcerzom za barykadę, happening przed ratuszem i inne pomysły, władzom miasta, że nie poskąpiły grosza i im realizację tych pomysłów umożliwiły, bo w zeszłym roku się to nie udało (czytaj ). I tym nielicznym płocczanom, którzy stanęli na baczność o godzinie „W”.

Zobacz .




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo