reklama

Mistrzowska asceza. Kayah klasycznie

Opublikowano:
Autor:

Mistrzowska asceza. Kayah klasycznie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTego wieczoru (prawie) nic nie było tak jak zwykle. Kayah i Royal String Quartet oraz wspierająca ich wokalnie i instrumentalnie Iwona Zasuwa zawładnęli nie tylko sceną, ale i sercami widowni, która w nadkomplecie zapełniła salę koncertową Szkoły Muzycznej.

Tego wieczoru (prawie) nic nie było tak jak zwykle. Na scenie jedynie sześcioro ubranych na czarno artystów. Tym razem bez doskonale nam znanych muzyków, którymi dowodzi dyrektor Adam Mieczykowski. Kayah i Royal String Quartet oraz wspierająca ich wokalnie i instrumentalnie Iwona Zasuwa zawładnęli nie tylko sceną, ale i sercami widowni, która w nadkomplecie zapełniła salę koncertową Szkoły Muzycznej.

Wspólne występy z orkiestrą symfoniczną coraz częściej stają się domeną znanych rockmanów. Na naszym krajowym podwórku wystarczy przywołać w pamięci Perfect i Lady Pank. Na świecie jednym z najważniejszych specjalistów od tego typu projektów jest Sting, były lider kultowej formacji The Police.

Kayah postanowiła jednak zrealizować przedsięwzięcie dużo bardziej ascetyczne, ale jednocześnie niesamowicie emocjonalne, a przede wszystkim doskonałe pod względem artystycznym. Do współpracy zaprosiła działający od 1998 roku Royal String Quartet. Czworo artystów bardzo szybko zyskało międzynarodową sławę i opinię jednej z najciekawszych formacji smyczkowych młodego pokolenia na świecie. RSQ ma na swoim koncie mnóstwo nagród zdobywanych w kraju i za granicą. Połączenie dwóch – pozornie bardzo od siebie odległych – muzycznych światów dało efekt wręcz rzucający na kolana. Przy okazji mogliśmy przekonać się, jak nieprawdopodobnie wrażliwą artystką jest Kayah i jak wielka jest skala jej talentu.

Płoccy melomani zostali zabrani przez sześcioro artystów w cudowną muzyczną podróż przez wiele kultur. Dzięki zaśpiewanej niesłychanie emocjonalnie „Tabakierze” mogliśmy rozkoszować się muzyką, która wywodzi się z kultury żydowskiej związanej z językiem jidysz. „Za blisko” utrzymuje się w klimacie bosa-novy tymczasem... „z papieru smoki, lampiony”, o których śpiewa Kayah w tym utworze – to elementy kultury kojarzące się raczej z Japonią niż z Ameryką Łacińską.

„Testosteron” w niesamowitej aranżacji na kwartet smyczkowy stał się boleśnie prawdziwym oskarżeniem dla wszystkich słabostek wywoływanych przez męskie hormony. Royal String Quartet zaczyna od subtelnego, delikatnego pizzicato, aby przez ostre, frenetyczne frazy, których nie powstydziłby się sam Nicolo Paganini, przejść do rytmu marszowego, a zakończyć wszystko na nutę góralską. – Dowiedziałam się, że najwięcej testosteronu mają górale – tłumaczyła takie właśnie zakończenie Kayah.

„100 lat młodej parze” znane z płyty „Kayah i Bregović” to muzyczna wycieczka na Bałkany. Nieco bliżej prowadzi nas „Lume” jednoznacznie kojarzący się z wielobarwną kulturą romską. Z jednej strony pełną radości, z drugiej zaś przepełnioną nostalgią za tym, co utracone i nieuchwytne.

„Libertango”, którego autorką nie jest Kayah. Stworzył go argentyński mistrz tanga Astor Piazzola. Kayah swoją wersją tego utworu mogłaby wpędzić w kompleksy samą Grace Jones. Ikona światowej popkultury lat 70. i 80. XX wieku śpiewała utwór Piazzoli z towarzyszeniem akordeonu. W Płocku tego instrumentu nie usłyszeliśmy. Na razie... Genialne argentyńskie tango stało się bowiem swego rodzaju zaproszeniem na kolejny koncert, który przygotowuje Płocka Orkiestra Symfoniczna. Już w piątek 23 listopada pojawi się na tej samej scenie Marcin Wyrostek ze swoim zespołem Coloriage. I wtedy jeszcze raz będzie można usłyszeć „Libertango”. Tym razem już z partią akordeonu.

Na deser Kayah i Royal String Quartet przygotowali cover śpiewany przez takie gwiazdy jak Elvis Presley, Peggy Lee, Beyonce, Madonna czy Michael Buble. Tym razem jednak „Fever” najbliższy był temu, co zrobiła z nim przed wieloma laty Ella Fitzgerald. Ostre jazzowe frazy zabrzmiały tak, że można było poczuć ciarki na plecach. Czyli równie genialnie, jak wszystkie zagrane i zaśpiewane wcześniej utwory.

Rockmani coraz bardziej lubią grać z orkiestrą symfoniczną, bo mają świadomość, że rozbudowane instrumentarium może „przykryć” swoim brzmieniem wszelkie ich niedociągnięcia. Kayah zdecydowała się jednak na występ z kwartetem smyczkowym i udowodniła, że jest artystką, która uprawia sztukę przez bardzo wielkie S. Artystką, która doskonale czuje się w formie wprawdzie bardzo ascetycznej, ale jednocześnie pozwalającej okazywać wielkie emocje, przenoszące się na wszystkich, którzy obserwują jej występ.

Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE