reklama

Mieszkaniec: To był syf i smród. A wy to nazywacie rewitalizacją

Opublikowano:
Autor:

Mieszkaniec: To był syf i smród. A wy to nazywacie rewitalizacją - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSą w Płocku osoby, które często zadają pytania, co z tą rewitalizacją w mieście i czy w ogóle to rewitalizacja. Właśnie w tej sprawie zjawił się we wtorek na posiedzeniu komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta przewodniczący płockiej komisji rewitalizacji, Jerzy Skarżyński. Nie miał zbyt wielu miłych słów dla pracowników Ratusza... A właściwie ani jednego.

Są w Płocku osoby, które często zadają pytania, co z tą rewitalizacją w mieście i czy w ogóle to rewitalizacja. Właśnie w tej sprawie zjawił się we wtorek na posiedzeniu komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta przewodniczący płockiej komisji rewitalizacji, Jerzy Skarżyński. Nie miał zbyt wielu miłych słów dla pracowników Ratusza...

Nie ukrywał też, że inspiracją do wystąpienia był materiał przedłożony radnym o realizacji Płockiego Programu Rewitalizacji, a właściwie te elementy, które uznał „za niezgodne z rzeczywistością”. Chociaż nie tylko, ale po kolei.

Kilka lat temu powstał pomysł sprzedaży terenu przy ul. Kazimierza Wielkiego. Z planów zrezygnowano. – Na skutek dość skutecznych protestów mieszkańców – mówił Jerzy Skarżyński.  Teraz miałby na wskazanym terenie powstać plac zabaw. Był nawet ogłoszony konkurs na koncepcję urbanistyczno-architektoniczną, rozstrzygnięty w czerwcu 2017 r.

Otóż kiedy jeszcze teren miał pójść pod przysłowiowy młotek, planowano tam pobudowanie sześciokondygnacyjnego budynku. O badaniach geologicznych czy jakimkolwiek zagrożeniu dla stanu skarpy nie wspominano, za to kiedy mowa jest o placu zabaw, z uwagi na uwarunkowania geologiczne, w sierpniu 2017 r. zlecono badania geologiczne terenu wraz z opracowaniem dokumentacji geologiczno-inżynierskiej celem określenia warunków posadowienia obiektów budowlanych (i stabilizacji zbocza skarpy, usunięcia szkód powstałych na skutek ruchów osuwiskowych ziemi oraz usunięcia zagrożeń osuwiskowych dla istniejącej infrastruktury). Skarżyński pytał: – Zdecydujcie się, bo kiedy była mowa o dużym budynku, nie było żadnego zagrożenia, ale już jest przy bujaczkach i śmietniczkach? – pytał – Czytam i popadam w zdumienie. Podobno wszystko jest dobrze. Pozwoliłem sobie wystosować pismo do Urzędu Miasta Płocka w czerwcu z prośbą o wydanie odczytu z monitoringu inklinometrycznego ruchów masowych ziemi.

Wieże inklinometryczne są umieszczone w głębi płockiej skarpy. To w istocie rury PCV z szynami w środku, po których można wpuścić sondę. Pod naciskiem ruchów mas ziemi mogą się odkształcać. Akurat płocczanom powinno zależeć, aby tak się jednak nie działo. Skarżyński skupił się na inklinometrze nr 8 znajdującym się właśnie w miejscu, gdzie miałby powstać ten plac zabaw, a wcześniej chciano budować apartamentowiec. – Miało dojść do mechanicznego uszkodzenia połączenia rur inklinometrycznych na głębokości 3,5 metra, co stwierdzono w listopadzie 2013 r. – kontynuował płocczanin. – Co to znaczy mechanicznie uszkodzony? Ktoś zszedł na głębokość 3,5 metra i uszkodził? Czy może przyczyną były ruchy masowe ziemi? Jeszcze jedna ciekawostka. Ten sam inklinometr już w 2010 r. przesunął się 25 cm.

Polecał wycieczkę, aby zobaczyć pęknięcia skarpy. – Takie pęknięcia są najbardziej groźne. A ja teraz dostaję informację, że nic nie wskazuje na istotne zagrożenie stateczności skarpy w obserwowanych lokalizacjach, natomiast odkształcenia nawierzchni ciągów spacerowych w strefie przykrawędziowej skarpy wynikają z innych przyczyn, jak ogólna stateczność zboczy. Ręce opadają. Płakać czy śmiać się, sam nie wiem.

Zajrzał do listy najważniejszych przedsięwzięć zrealizowanych w 2017 r. – Zero, częściowo wykonano 25 proc., 23 proc. jest w trakcie realizacji i 25 proc. na etapie przygotowawczym

Zainteresowały go wskaźniki, osoby objęte wsparciem. – 27 tys. 649, a co to za liczba i co nam pokazuje? Że przyszli na jakiś event?

Przypomniał pomysł z mechanicznym połączeniem pl. Obrońców Warszawy z nabrzeżem. – Nie będzie pieniędzy, to i tego, dzięki bogu, również nie będzie. Przejdźmy do dotacji. Wspólnota mieszkaniowa Piekarska 16 / Stary Rynek 2. Z przyznanej dotacji w wysokości 60 tys. zł potrącono kwotę 26,1 tys. zł. Udziały w tym obiekcie ma gmina miasto Płock, która nie miała pieniędzy by dołożyć się do wymiany okien? Biedna gmina z miliardowym budżetem – kpił. – Nie miała środków, żeby dołożyć się do tego, co ci ludzie wyłożyli z pożyczki i ze swoich funduszy remontowych.

Wskazywał co może zostać uznane za rewitalizację. – Właściwie wszystko łącznie z malowaniem latarń na Starym Rynku – dalej wymienił montaż systemu zarządzania energią, wymianę posadzki w stołówce. Skomentował poczynania spółki ARS w kontekście zespołu budynków Grodzka 8 / Małachowskiego 4a. ARS dostał pozwolenie na budowę, z kolei z tym wiązała się dość niepewna przyszłość jedynej modernistycznej kuczki w kraju. – Kiedy zaczęło się o tym robić głośno, to nawet podparto tę kuczkę, aby się nie zawaliła. Co ciekawe, naprawiono nawet rynny nad nią, żeby nie lała się woda.

Skarżyński wskazywał na inne "osiągnięcia" rewitalizacyjne: naprawę ławek czy kwietników, pytając czemu pominięto wymianę nawierzchni Starego Rynku. – Ciężkiego sprzętu, kiedy po niej jeździ, już się nie widzi z okien ratusza? Czy państwu podoba się to, co ma być na pl. Narutowicza? Wątpię – odnosił się m.in. do ustawienia kolumny z orłem.

W trakcie konsultacji o ustanowieniu Specjalnej Strefy Rewitalizacji nie zgłoszono żadnych uwag do projektu uchwały. – A skoro nie było żadnych wniosków, to jakie to konsultacje? Na bazie czego powstał ten dokument, do którego się odnoszę? Przynajmniej 90 proc. pochodzi od Urzędu Miasta Płocka i podmiotów mu podległych. Nie ma wizji. Miasto uważa, że ożywianie, rewitalizowanie odbywa się poprzez rozrywkę. Jak to jest, że robi się wielką imprezę ze środkami od miasta, a jednocześnie nie stawia się żadnego toy toya. To był syf i smród. Kał i mocz. Otóż moja żona wyszła przed dom i zwróciła pewnej pani uwagę, by nie załatwiała swoich potrzeb praktycznie pod oknami. Dostała taką wiązkę, że nie wiedziała, jak to przetłumaczyć na polski. Zadzwoniliśmy do Centrum Zarządzania Kryzysowego. Nie będę komentował z litości, jak nas odprawiono. Ale to jest jeszcze nic. Z 2 na 3 sierpnia tuż przed godz. 2.00 dzwonię do Straży Miejskiej. Mówię, że po starówce chodzą hordy ludzi i krzyczą „Elo, budzimy Stare Miasto”. Strażnik na to, że przecież on nikomu nie może nakazać, żeby nie krzyczał. Kiedy tamci byli na rogu Grodzkiej i Jerozolimskiej, do Domu Darmstadt wrócili organizatorzy festiwalu hip-hopowego. Wtedy się zaczęło. Moja żona ubrała się i krzyczy im pod oknami „może ciszej”. Nie zareagowali. Nie odbierał także pan pełniący funkcję portiera. W takim razie pozwoliłem sobie zapytać „co wybieracie straż miejską, czy policję”. To już usłyszeli. Patrzę, a brama do Domu Darmstadt otwarta na oścież. Co widzę? Bielską przechodzi w stronę ratusza grupa ok. 10 osób krzycząca „Elo, budzimy Stare Miasto”. Stanęli przy ratuszu, w którym służbę pełnią municypalni. Dzwonię do strażnika, mówię „proszę państwa, mam GPS, oni są pod waszymi oknami, tam gdzie siedzi straż miejska”. Po kilkunastu minutach zrobiło się ciszej. Rewitalizacja to poważny problem, a nie mówienie, że jak się nie podoba, to się można wyprowadzić. Bardzo proszę, nie idźcie tą drogą – prosił.

Wiceprezydent Jacek Terebus zwracał uwagę, że skoro program rewitalizacji mamy od lutego 2017 r, trudno mówić o wszystkich zrealizowanych przedsięwzięciach, skoro realizacja zakończy się w 2030 r. – Zgadzam się jednak z tym, że rewitalizacja to naprawdę poważne wyzwanie.

Michał Balski, kierownik ratuszowego referatu rewitalizacji i estetyzacji miasta, odniósł się do uwag o zakresie przedsięwzięć.– Rewitalizacja dotyczy zarówno sfery społecznej, jak i infrastruktury i środowiska. Stąd ujęliśmy takie elementy, jak termomodernizacja budynków, bo to ogólnie ma wpływ na jakość życia. Konsultacje projektu się odbyły, pojawiła się informacja o miejscu wyłożenia projektu na stronie internetowej. Ale może to jakieś niedopatrzenie, błąd, bo faktycznie zainteresowania nie było. Wykaz z realizacji składają organizatorzy przedsięwzięć.

– Skoro jest tak dobrze, to może przejdźmy się po starówce – proponował Skarżyński urzędnikom. Balski przyznał, że nie jest.

Radny Marcin Flakiewicz poprosił o wyjaśnienie w sprawie Starego Rynku 2.– Wspólnota wymieniła 40 okien, była na to jakaś dotacja. Po stronie urzędu chodziło raptem o kilka okien. Tym sposobem miasto zostaje hamulcowym dalszych działań. Uważam, że to niedopuszczalne.

Na pytanie odpowiadał wiceprezydent Terebus: – Jeśli w kolejnym roku wspólnota przystąpi do remontu elewacji,  to środki będą.

Radny nawiązał także do płyt, które się rozchodzą na małym tarasie widokowym na promenadzie. – Z pewnością nie wszystkie. Wydarzyło się to po okresie zimowym. Po prostu penetracja wód powierzchniowych spowodowała rozpojenie na tym fragmencie. W przyszłym roku naprawa. Rozmawialiśmy z geologiem. Są to pewne elementy wynikające z wykonawstwa, ale wpierw potrzebujemy opinii w tej sprawie.

– Nie oszukujmy się, skarpa nie jest zabezpieczona poza rejonem przy hotelu Starzyński – wtrącił radny Piotr Szpakowicz. – Musimy inwestować w skarpę co roku.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo