reklama

Mieszkańcy czują się pominięci. Inne osiedla dostają więcej?

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy czują się pominięci. Inne osiedla dostają więcej? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Szanuję pana, bo zrobił pan wiele dla miasta, ale co dla tego osiedla? Jest mi wstyd. Z punktu widzenia ekonomicznego działacie na naszą niekorzyść - sądziła jedna z kobiet obecnych na spotkaniu prezydenta z mieszkańcami ze „słodkich” ulic.

- Szanuję pana, bo zrobił pan wiele dla miasta, ale co dla tego osiedla? Jest mi wstyd. Z punktu widzenia ekonomicznego działacie na naszą niekorzyść - sądziła jedna z kobiet obecnych na spotkaniu prezydenta z mieszkańcami ze „słodkich” ulic.

W czwartek późnym popołudniem w Szkole Podstawowej nr 17 członkowie rady osiedla Dobrzyńska i mieszkańcy rozliczali, z czego, w ich ocenie, prezydent Andrzej Nowakowski wywiązał się, a z czego nie. Przewodnicząca rady osiedlowej, Ewa Czerzniewska wyliczała m.in. siłownię pod chmurką, monitoring czy sporadycznie prowadzone wycinki drzew. - To mały procent z tego, czego potrzebujemy – skwitowała. Tym bardziej druga lista okazała się dłuższa, to chociażby konieczny remont Kredytowej, ulice z chodnikami w fatalnym stanie, brak parkingów i miejsc postojowych, altan śmietnikowych. Wytknięto prezydentowi projekt, który został zgłoszony do budżetu obywatelskiego na modernizację amfiteatru przy SP 17. - Udzielono odpowiedzi, że miasto ma inne plany na teren - informowała Czerzniewska. - Straciliśmy w ten sposób szansę na wykorzystanie środków dla osiedla, które zostało objęte programem rewitalizacji.

Remont "dołka"

Włodarz miasta zapewniał, że część problemów udało się rozwiązać.

- A część dopiero przed nami. Na „dołku” przy Miodowej powstał zamiejscowy oddział do załatwienia najważniejszych spraw. Mam dobre wiadomości, MZGM-TBS za 800 tys. zł zadba o remont pawilonu handlowego. Spółka chciałaby zmierzyć się z tym tematem jeszcze w tym roku.

Dalej omawiał najważniejsze inwestycje, obwodnicę i nabrzeże (dodając, że „molo jednych zachwyca, drugich przeraża”). Priorytetem są zamierzenia współfinansowane z pieniędzy unijnych. - Chcemy, aby powstał centralny park z boiskiem, siłownią pod chmurką, aby przywrócić świetność temu osiedlu. Upływ czasu zostawił tu swoje ślady – próbował ująć sytuację jakoś w miarę delikatnie w odniesieniu do osiedla ujętego na liście tych najbardziej zdegradowanych. Wspomniał o zmianach, które czekają teren przy Wieży Ciśnień, Aleję Roguckiego, koncepcji zastąpienia basenu na Kobylińskiego większym obiektem (umieszczonym przy ul. Gałczyńskiego), planowanej termomodernizacji kolejnych 20 budynków. Nie zapomniał też o stadionie. Opowiadał o ścieżkach rowerowych, przystankach i o tym, że na płockie ulice w przyszłym roku wyjadą nowe autobusy.

Wywołał temat reformy szkolnictwa. - Reforma spadła na wszystkie samorządy. Dzieci jest dużo mniej niż 15 lat temu. Z sześciu szkół na Wielkiej Płycie, docelowo zostaną cztery szkoły podstawowe. Gimnazja pozostają jeszcze przez dwa lata. W efekcie reformy mamy dwa budynki do zagospodarowania – przypominał Andrzej Nowakowski. Plany są takie, aby dzieci z SP 17 w związku z wygaszeniem gimnazjów trafiły do obecnego budynku Gimnazjum nr 4. Budynek po obecnej podstawówce będzie wolny. Pierwszy pomysł dotyczy umieszczenia w nim poradni psychologiczno-pedagogicznej (mieszczącej się obecnie przy ul. 21 Stycznia 7), drugi to dodatkowa przestrzeń dla seniorów, ponieważ frekwencja w Centrum Aktywności Seniora przy Otolińskiej wskazuje na duże zapotrzebowanie na podobne miejsca.

Park za 12 milionów

Na razie nie będzie remontu Kredytowej (miałby kosztować 4,5 mln zł, pieniędzy nie ma w budżecie na 2017 rok). - Planowany centralny park rekreacyjny wymaga 12 mln zł, z czego mamy nadzieję 10 mln zł pozyskać z Unii. Koncepcją już dysponujemy. Liczymy, że w tym roku uda się przygotować projekt, a w 2018 przystąpimy do realizacji.

Najwyraźniej prezydent nie przekonał Ewy Czerzniewskiej. - Dziękuję za te wspomniane inwestycje w Płocku. Jednak ubolewam, że w budżecie na 2017 rok nie znalazła się żadna inwestycja na naszym osiedlu. A potrzeb mamy multum. 

Jedna z pań dopytywała o odnowienie sal lekcyjnych w związku z przenosinami podstawówki do budynku po gimnazjum. Prezydent starał się rozwiać obawy. - Przygotujemy odpowiednie warunki do nauki. Jeszcze nie wiemy, ile dostaniemy pieniędzy z ministerstwa. W budynku zrobiliśmy remont bloku żywieniowego, może trzeba będzie zrobić sanitariaty. 

Obiecywał pan salę gimnastyczną...

Niektórzy mieli żal o obiecywaną salę gimnastyczną w SP 17. - Gdzie mają ćwiczyć dzieci z młodszych roczników? Na korytarzu? Obiecywaliście nam tę salę na 50-lecie szkoły! - drążyła temat jedna z uczestniczek spotkania. Wyszło na to, że w sytuacji planowanej przeprowadzki SP 17 do budynku po G4 w miejscu dla adresata środków wpisano SP 18. - Chciałbym, aby przy każdej szkole były nawet i dwie sale gimnastyczne – odparł prezydent. - Jednak nie każda szkoła ma taką jak w G4. W związku z reformą oświaty trzeba było wszystko przeanalizować. Wiemy już, że dzieci się zmieszczą. Nie chcę rozstrzygać, gdzie będą miały zajęcia wychowania fizycznego. Jedną salę można przedzielić siatką albo kotarą. Wierzę też, że dzieci nie będą musiały ćwiczyć na korytarzu. Przy SP 18 starą salę trzeba zburzyć i wybudować nową. Jedną, a nie dwie – zastrzegł. Mariusz Nosarzewski w takim razie zapytał, czy mają szansę na otrzymanie czegoś w zamian na osiedlu. Proponował boisko. - Planujemy stworzenie terenu rekreacyjnego, tylko jeszcze nie w tym roku – pokreślił prezydent. Ponadto nikt nie zamierza likwidować boiska przy SP 17.

Dalej wypomniano „dołek” przy Miodowej z powodu sklepu z alkoholem i spożywania napojów wyskokowych. - Od takich spraw jest straż miejsca i policja. Powinno być w miarę bezpiecznie. Z uwagi na urząd mamy tam monitoring. I nie wolno pić w miejscach publicznych, podobnie jak sprzedawać alkoholu nieletnim - usłyszeli obecni na spotkaniu od prezydenta.

To jakiś dramat

Inna z mieszkanek stwierdziła, że prezydenta szanuje za to jak wiele zrobił dla miasta. - Ale co dla tego osiedla? To po prostu wstyd. Z punktu widzenia ekonomicznego działacie na naszą niekorzyść. Mieszkania tracą na wartości. Panie prezydencie, nie tylko na Bartniczej brakuje miejsc parkingowych. Nie można zabierać stąd pieniędzy, przeznaczając na inną część miasta. Liczę też na poprawę jakości sprzątania terenów zielonych, bo na razie to mamy dramat. Lepiej niech pan częściej przyjeżdża, bo jest jak za Gierka. Dziś w końcu posprzątano – zaznaczyła, a siedząca obok inna mieszkanka dodała, że „sprząta się, jak przyjeżdża ważna osobistość”. Prezydent starał się żartować, że może faktycznie to jakieś naleciałości po czasach gierkowskich i ponownie odwołał się do planów stworzenia parku na osiedlu za 12 mln zł. - Działamy stawiając małe kroki. Tu parking, tam droga do garaży, w innym miejscu kawałek chodnika. Mam świadomość potrzeb, ale nie chcę też składać pustych obietnic.

Wyboje, chodniki nienadające się dla mam z wózkami, taką wizją próbowano nakłaniać prezydenta do zalezienia środków na remont Kredytowej. Problem stanowiły topole, dopominano się wycinki. - Tylko część usunięto, a one liście gubią i rynny zapychają. Usunięcie szkód kosztuje – argumentował kolejny uczestnik. - Nie zamierzamy niszczyć przyrody, nasadzimy nowe drzewa – przekonywali wspólnie mieszkańcy. Andrzej Nowakowski starał się tłumaczyć, że zawsze znajdą się przeciwnicy wycinania drzew. Odkrzyknięto, że topola „uczula” i jest „pasożytem”. - Topole, choć pylą, to nie uczulają – dodał z kolei prezydent.

Wyjaśniał także, że dawny budynek po policji wciąż nie należy do miasta. - Wojewoda nie zgadza się na przekazanie za darmo. Mamy jeszcze budynek po komendzie przy 1 Maja. Na ten remont potrzebujemy jeszcze większej kwoty.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo