Spółka miejska Rynex zamierza sprzedać nieruchomość przy ul. Bielskiej. A co z dotychczasowymi najemcami? – Dowiedzieli się o tym od potencjalnego właściciela. Powiedział, że podwyższy im dwukrotnie czynsz, bo z czegoś będzie musiał spłacić kredyt, za który zakupił nieruchomość – stwierdziła radna Wioletta Kulpa.
W poniedziałek prezesi spółek miejskich stawili się w ratuszu, aby odpowiedzieć na pytania radnych. Wioletta Kulpa z klubu Prawa i Sprawiedliwości wpierw poprosiła o krótkie podsumowanie funkcjonowania dworca przy ul. Dworcowej wraz z Green Hotelem.
– Założenia przy budowie dworca były odrobinę inne niż okazało się w rzeczywistości – przyznał prezes spółki Rynex, Radosław Bednarski. – Niestety wynika to z tego, że pojawiły się bardzo duże problemy, jeśli chodzi o spółkę Mobilis, która de facto zakończyła działalność na terenie dworca. Posiadała 80 proc. połączeń realizowanych z obiektu. Zmniejszyło to przychody o 40 proc. Pracujemy nad pozyskaniem nowych przewoźników. W 2018 r. Green Hotel zarobił na czysto 150 tys. zł. Jak na tak niewielki hotel i na miejsce, w którym się znajduje, według mnie to dobry wynik.
– To teraz grubszy temat. Szanujecie swoich najemców? – dopytywała radna.
Prezes miejskiej spółki zapewniał, że jak najbardziej. – To czemu tego nie artykułujecie wobec najemców z komisu przy ul. Bielskiej, nauki jazdy? - drążyła temat Wioletta Kulpa. – Bardzo mija się pani z prawdą – ocenił Bednarski.
– Nie panie prezesie. Otóż proszę mi powiedzieć skąd dowiedzieli się ci przedsiębiorcy o tym, że właścicielem terenu przy ul. Bielskiej 65 nie będzie już spółka Rynex? – kontynuowała radna. Prezes odpowiadał: – Zapewne dowiedzieli się z informacji od spółki. Był rozpisany przetarg na sprzedaż działki.
Przetarg na sprzedaż nieruchomości gruntowych niezabudowanych przy ul. Bielskiej 65 o łącznej powierzchni 8.762,0 metrów kwadratowych został ogłoszony 17 maja 2019 r. (cena wywoławcza: 1 mln 789 tys. zł netto). Kulpa uzupełniała: – Ci przedsiębiorcy nie dowiedzieli się od zarządu czy pracownika spółki, tylko od potencjalnego właściciela. Powiedział, że jako właściciel podwyższy im dwukrotnie czynsz, bo z czegoś będzie musiał spłacić kredyt, za który zakupił nieruchomość.
Prezes przypominał, że rozmowy dotyczące terenu przy ul. Bielskiej 65 były już dwa lata temu. – Tłumaczyłem, że działka nie przynosi satysfakcjonujących przychodów, będziemy starali się znaleźć inwestora. Kupcy byli wielokrotnie informowani, że zamierzamy dążyć do sprzedaży terenu. Przez ponad rok teren znajdował się w naszej ofercie, pojawiły się ogłoszenia na olx. Przed rozpisaniem przetargu informacja pojawiła się na portalach z ogłoszeniami dotyczącymi sprzedaży nieruchomości. Poinformowaliśmy o tym również Urząd Miasta Płocka. Zaczęły zgłaszać się do nas podmioty zainteresowane kupnem działki, stąd rozpisanie przetargu i jego rozstrzygnięcie. Pretensje ze strony najemców są naprawdę niewłaściwe.
[ZT]13260[/ZT]
Dyskusja toczyła się dalej. Tym razem radna chciała wiedzieć co jest ważniejsze, umieszczenie ogłoszenia na olx, czy spotkanie z kupcami. – Warto byłoby spytać czy nie byliby zainteresowani zakupem nieruchomości. Przynajmniej od najemców komisów dowiedziałam się, że byliby zainteresowani. Mało tego, nikt im nie powiedział co będzie z nimi dalej. Ci państwo mówią, że byli zainteresowani kupnem nieruchomości. Nie mając prawa własności do gruntu, ponieśli nakłady finansowe. Twierdzą, że wyłożyliby nawet dużo więcej środków finansowych, teren zostałby utwardzony, ale nie mogli tego zrobić, będąc najemcą. Z tego co wiem, chcieliby ten teren wykupić, ale nikt z nimi nie rozmawiał. Czy sprawdzano jakie są stawki sprzedaży tych nieruchomości przy ul. Bielskiej. W pobliżu były sprzedawane nieruchomości za dużo wyższą stawkę niż ta, która ostała przez państwa ustanowiona. Biorąc pod uwagę wszystkich najemców, czy zliczył pan czynsz, który od nich wpływa z miesiąca na miesiąc do kasy spółki i zestawił z kwotą z przetargu, która jest jednorazowa? Czy pan analizował czy to się spółce w ogóle opłaca?
Bednarski powtarzał: – Kłamliwe są te informacje od kupców, że nie byli informowani. Już dwa lata temu tłumaczyłem, że będziemy dążyć do sprzedaży. Żaden z kupców nie zgłosił się do nas, nie złożył propozycji zakupu czy to grupowo, czy indywidualnie. Tam był kłopot by wspólnie kupić kłódkę do bramy, a tu mówimy o zakupie nieruchomości za grubo powyżej milion złotych. Mieli wiedzę, że do sprzedaży prędzej czy później dojdzie. Oczywiście, że przeprowadziliśmy analizę. Spółce trzymanie tego terenu za takie kwoty, które otrzymujemy od kupców, po prostu się nie opłaca. Szykujemy się do inwestycji, które spowodowałyby większe przychody. W tym roku planujemy budowę 11 pawilonów przy cmentarzu komunalnym. Potrzebujemy na to środków, a nie chcemy zaciągać kredytu.
Odnośnie terenu przy ul. Bielskiej nie podpisano jeszcze aktu notarialnego. – Czyli de facto do sprzedaży jeszcze nie doszło. Za kwotę z tej jednorazowej sprzedaży spółka uzyska kwotę 15-letniego czynszu – stwierdził prezes. – Uważam, że to dobry ruch. Działka jest wyjątkowo trudna jeśli chodzi o inwestycje. Linia zabudowy od frontu ograniczona jest budynkiem znajdującym się na działce obok, z kolei torami od drugiej strony. Nabywca twierdził, że jego celem nie jest usunięcie najemców i będzie dążył do tego, by się z nimi dogadać. Tym bardziej, że na razie nie rozpocznie procesu inwestycyjnego. Już wkład na zakup jest dość duży. W życiu nie doprowadziłbym do sprzedaży działki, gdybym nie wiedział ile jest warta.
Te wyjaśnienia nie do końca przekonały radną. – Państwo z tymi najemcami nie rozmawiacie. Takie odnoszę wrażenie – tu Bednarski zaoponował. Wioletta Kulpa sugerowała, by zaproponować tym ludziom inny teren. – A tak do kasy spółki wpłynie gotówka, ale jeśli zniknie przedsiębiorca, zniknie również podatek wpływający do kasy miasta.
Bednarski odparł: – Na to miejsce pojawi się nowy. Do momentu załatwienia kwestii formalnych, uzyskania kredytu przez potencjalnego nabywcę, nie chcieliśmy oficjalnie rozmawiać. Klient nie życzył sobie, aby ujawniać jego dane. To, że on poszedł do kupców, tego dowiaduję się teraz od pani. Prosił, aby tej informacji nie ujawniać do momentu podpisania umowy. Nie wykluczam, że z kupcami będziemy rozmawiać. Jeśli faktycznie będą w stanie dogadać się z nowym nabywcą, to problemu nie będzie. A my mamy jeszcze teren giełdy samochodowej, gdzie z roku na rok sytuacja wygląda coraz gorzej. Tak jest w całym kraju. Obroty spadają, co wynika ze zmiany struktury handlu. Już się nie handluje na giełdach. Oczywiście są duże giełdy w Warszawie czy Łodzi, ale to tam jadą z Płocka. My mamy stratę. Jeszcze 8 lat temu było ok. 500 aut, teraz może 100. W tym przypadku pewnie też będziemy szukać inwestora. Giełda towarowa umiera, ponieważ duże firmy korzystają z dużych targowisk w kraju, kupują towar i bezpośrednio rozwożą do sklepików. Natomiast giełda samochodowa umiera w sposób naturalny ze względu na internet.
Spółka zamierza dbać i inwestować w targowisko przy ul. Rembielińskiego. Bednarski deklarował, że w sprawie kupców z ul. Bielskiej, kiedy już będzie nowy właściciel, można usiąść do stołu i rozmawiać. – Dwa lata dyskusji. Przez dwa lata ci kupcy do mnie nie przyszli. A teraz słyszę, że byliby w stanie się zjednoczyć i kupić teren. Nie wierzę. Mieli informację, tylko nic z nią nie zrobili.