W nocy z piątku na sobotę do centrum miasta najpierw jechał patrol straży miejskiej, później karetka. Wszystko z powodu dwóch osób wypatrzonych przez pracownika miejskiego monitoringu.
Jeden z napotkanych młodych mężczyzn miał mocno zakrwawioną rękę, drugi również miał na sobie ślady krwi (nie miał jednak żadnego skaleczenia).
- Zauważył ich pracownik monitoringu miejskiego i wezwał patrol. Była godz. 3.00 w nocy - mówi rzeczniczka płockich municypalnych, Jolanta Głowacka. - Strażnikom, którzy dojechali na miejsce, powiedzieli, że doszło do bójki z nieznanymi napastnikami na ul. Grodzkiej.
Strażnicy jednak nie dali wiary takiemu tłumaczeniu. Z racji zakrwawionej dłoni u jednego z mężczyzn wezwano karetkę. - Po pewnym czasie jeden z nich przyznał się, że doszło do wybicia szyby we fiacie seicento zaparkowanym przy ul. Kwiatka od strony ul. Okrzei - dodała rzeczniczka.
- W sobotę otrzymaliśmy zawiadomienie od użytkowniczki auta, że doszło do jego uszkodzenia - informuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek. - Osoby zatrzymane w nocy przez patrol straży miejskiej zostały wylegitymowane. Będą przesłuchane w sprawie o popełnienie wykroczenia.