Lasy pokrywają obecnie trzecią część kraju - to o połowę więcej niż tuż po II wojnie światowej.
Inicjatywa "Lasy i Obywatele" przedstawiła mapę kraju z zaznaczonymi wycinkami (lasyiobywatele.pl). Celem było pokazanie Polakom, w prosty sposób, informacji o wielkości i miejscu wycinek.
Na mapie widać wiele miejsc zaznaczonych na czerwowo m.in. w okolicy Łącka, Soczewki, Nowego Duninowa, Gąbina, Brudzenia, Niesłuchowa.
- To są Lasy Państwowe, czyli nasze, wspólne. Dlatego mamy prawo do rzetelnej informacji na temat tego, co się z tymi lasami ma dziać i jak one są zarządzane - na łamach oko,press mówią Marta Jagusztyn i Grzegorz Jakacki z inicjatywy "Lasy i Obywatele", twórcy mapy.
Podkreślają, że Lasy Państwowe mają lepszy, bardziej przejrzysty system wizualizacji danych, ale się nimi nie dzielą. Na dodatek dane są w LP przygotowywane w fachowej terminologii, kompletnie niezrozumiałej dla ludzi spoza branży.
Jak podkreślają autorzy mapy, pokazuje ona wycinki określone w bieżących planach urządzenia lasu (PUL), którymi posługuje się 430 nadleśnictw w Polsce. PUL-e powstają na okres 10 lat i nadleśnictwa przygotowują je we własnych cyklach. Na mapie znalazły się tylko informacje o tzw. rębniach. To wycinki, które prowadzą do wycinki wszystkich bądź prawie wszystkich drzew w danej części lasu.
Autorzy mapy podkreślają, że celem jest to, byśmy zaczęli rozmawiać o przyszłości lasów w Polsce i ich zarządzaniu - a to jest możliwe tylko na podstawie pełnych i rzetelnych informacji.
Co na to Lasy Państwowe?
- Niestety forma, w jakiej te informacje zostały przedstawione, jest manipulacją i wprowadza odbiorców w błąd - twardo odpowiadają w LP. - Mapa prezentuje dużo większy obszar niż faktycznie jest lub będzie objęty pracami. Czerwonym kolorem zaznaczono na niej całe fragmenty lasu, w których będą prowadzone prace, tyle że rzeczywista powierzchnia tych prac będzie o wiele mniejsza.
LP tłumaczą, że w większości przypadków ścinają drzewa jedynie w niewielkich „gniazdach”, usuwają pojedyncze egzemplarze lub grupy drzew. Albo wycinają jedynie wąski pas lasu, wszędzie pozostaje do 5 proc. lasu do naturalnej śmierci drzew.
- Nie ma mowy o tym, by - jak próbują sugerować twórcy mapy - wycinane były całe większe obszary. W polskich lasach pozyskiwanie dojrzałych drzew prowadzi się co roku jedynie na ok. 0,8 proc. powierzchni - zapewniają LP.
Zwracają uwagę na jeszcze jeden element.
- Mapa sugeruje, że cięcia odbędą się niebawem. W rzeczywistości jest to obraz planów prac nadleśnictw rozłożonych na prawie dwa dziesięciolecia! (od 2011 r. do 2029 r.). Poza tym w wielu miejscach cięcia zostały przeprowadzone dużo wcześniej i już od kilku lat rośnie tam nowe pokolenie drzew - argumentują. - To apokaliptyczna, całkowicie fałszywa sugestia, że polskim lasom zagraża niebezpieczeństwo.
Co na to internauci? Jeden i komentujących na FB Nadleśnictwa Płock nie wypowiada się zbyt optymistycznie:
- Hipokryzja - to takie bardzo ale to bardzo delikatne słowo jakiego wypada tu użyć. Klika przykładów: sezon lęgowy w pełni a wy wycinanie na całego (bo w zimę się nie dało co? jaka szkoda...). Drogi leśne przeorane przez ciężki sprzęt, w lato wycinaliście stare spróchniałe drzewa w których gniazdowały ptaki. Rok temu w zimę w rezerwacie rzeki Skrwy (okolice Cierszewa) ktoś wyciął dęby. W tym samym rezerwacie ujścia rzeki Skrwy do Wisły gniazdują orły, a wy wycinanie kilkanaście hektarów lasu wzdłuż rezerwatu. Zasłanianie się zalesieniem, tylko zwróćcie uwagę na to, co uważacie za tereny zalesione... te kilkucentymetrowe krzaczki to nie las! - uważa Rafał.
Komentarze (0)